Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Anna Wiśniewska 02.03.2017

Rośnie liczba upadłości konsumenckich. "To oznaka zdrowia gospodarki"

Ten rok może być kolejnym rekordowym pod względem ogłoszonych upadłości konsumenckich. Ich liczba rośnie lawinowo. W ubiegłym roku wzrost był dwukrotny, w tym może być jeszcze większy.
Posłuchaj
  • O upadłości konsumenckiej mówił w Polskim Radiu 24: Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Zjawisko to jednak nie zagraża polskiej gospodarce, może ona wytrzymać ok. 10 tys. upadłości rocznie, podkreśla Mateusz Medyński z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy.

Mateusz Medyński Wzrost liczby upadłości konsumenckich jest oznaką zdrowia gospodarki.

- Od kiedy w ogóle mamy przepisy o upadłości konsumenckiej, czyli od 2009 roku, przez pierwsze pięć lat mieliśmy ogłaszanych trochę ponad 60 upadłości, więc to liczba drastycznie niska. Potem te przepisy zostały zliberalizowane. Już pierwszego roku po tym mieliśmy 1200 upadłości, a potem, w zeszłym roku, 4000 upadłości konsumenckich, więc nastąpił lawinowy wzrost. Samo w sobie jest to oznaką zdrowia gospodarki. Ludzie, którzy upadali, najczęściej zmagali się z długami od wielu lat i nie mogli nic z tym zrobić, bo nie było do tego żadnego mechanizmu. Teraz nareszcie jest, więc zaczynamy przywracać tych ludzi do społeczeństwa. Oni na nowo mogą podejmować legalną pracę. Mogą ponownie mieć majątek itd. Z punktu widzenia gospodarki to coś bardzo dobrego – podkreśla gość Polskiego Radia 24.

Ułatwienia dla przedsiębiorców

Warto pamiętać, że upadłość konsumencką może ogłosić nie tylko zwykły Kowalski, ale też właściciel firmy. Przed liberalizacją przepisów w tym zakresie,  też miał do tego prawo, jednak wcześniej taki właściciel firmy mógł ubiegać się o ogłoszenie upadłości konsumenckiej dopiero po 12 miesiącach od dnia zamknięcia działalności gospodarczej. Teraz już nie musi czekać.

- Część przepisów była, a części nie mieliśmy i sądy nie wiedziały, co z tym zrobić. Zaczęły stosować to, kierując się zdrowym rozsądkiem. Teraz jest tak, że już następnego dnia po wyrejestrowaniu działalności gospodarczej można iść z wnioskiem o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, bo przecież wyrejestrowanie się jest końcem bycia przedsiębiorcą, nazajutrz jesteśmy już konsumentem – zaznacza Mateusz Medyński.
 
Upadłość likwidacyjna

Choć zmiany w prawie obowiązują już od 2015 roku, to wciąż niewielu przedsiębiorców z tej możliwości skorzystało. Zdaniem ekspertów to efekt niewiedzy.

Tymczasem ogłoszenie upadłości konsumenckiej również w ich przypadku to często jedyna możliwość, by uwolnić się od wielotysięcznych długów. Warto jednak pamiętać, że upadłość konsumencka jest przede wszystkim upadłością likwidacyjną, podkreśla Mateusz Medyński.

- Jeżeli idziemy po to, żeby sąd nam pomógł, żebyśmy się oddłużyli, to musimy się liczyć z tym, że stracimy cały majątek. To jest tego konsekwencja. Upadłość konsumencka nie jest procedurą, która powinna być przyjemna dla kogokolwiek, bo założenie jest takie, że nie powinniśmy z tego korzystać za często. To jest naprawdę trudna procedura. Jest to proces, który trwa w sądzie 12, a czasami 18 miesięcy. Dodatkowo, jak już się zlikwiduje cały majątek, to przechodzimy do tzw. planu spłat. Sąd może orzec, że przez okres do 36 miesięcy będziemy musieli coś spłacać. Jest to o tyle istotne, że ten plan jest ustalany nie według tego, ile tych długów nam jeszcze zostało niespłaconych, tylko tego, jakie my mamy zdolności. Plany spłat mogą być zatem po 100, 200, 300 zł, nawet jeżeli zostało nam jeszcze niespłaconych wierzytelności kilka milionów złotych. Tak też się zdarza. Chodzi o to, żeby pokazać, że regularnie jesteśmy w stanie spłacać swoje zobowiązania, które obiecaliśmy, że będziemy spłacać – wyjaśnia ekspert.

Co ważne, z upadłości konsumenckiej nie będzie mogła skorzystać osoba, która zdaniem sądu popadła w kłopoty umyślnie czy z powodu rażącego niedbalstwa.

Warto też wspomnieć, że mimo dynamicznie rosnącej liczby upadłości w naszym kraju, to wciąż nie są duże wielkości w porównaniu do innych państw. Dla porównania w Wielkiej Brytanii ogłaszanych jest od 30 do 40 tys. upadłości rocznie, w Niemczech natomiast,  aż 90 tys.

Elżbieta Szczerbak, awi