Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Adam Kaliński 13.10.2017

Frankowicze niezadowoleni. O co walczą?

Trwa niekończący się kontredans z tzw. frankowiczami. Chyba już tylko oni sami oraz osoby bacznie śledzące historię ich zmagań z bankami – kojarzą, o co w tym wszystkim chodzi.

Partia rządząca, a zwłaszcza prezydent próbują wywiązać się ze złożonych podczas kampanii wyborczej obietnic wobec blisko 900 tysięcznej rzeszy tych, którzy mają kredyt zaciągnięty w szwajcarskiej walucie

Emocje opadły?

Dzisiaj jednak sprawa ta nie wywołuje większych społecznych i medialnych emocji, a i sami frankowiczenie nie budzą już „litości”, jak to było 2 lata temu, kiedy to kurs szwajcarskiej waluty po zaskakujacej decyzji o jego uwolnieniu przebił na początku 2015 r. pułap 5 złotych. Oznaczało to bowiem dużo wyższe raty kredytów i znaczne przepłacanie wartości zakupionych nieruchomości.


Czytaj wiecej
franki szwajcarskie 1200.jpg
Pomoc dla frankowiczów: w Sejmie pierwsze czytanie prezydenckiego projektu ustawy

Potem wraz z umacnianiem się złotego spadał też kurs franka (dziś kosztuje on około 3,7 zł), ale bardzo aktywne i głośne lobby frankowiczów nie odpuszczało i cały czas prezentowało się jako pokrzywdzone przez krwiożercze banki. Gwoli sprawiedliwości wypada jednak dodać, że wielu frankowiczów wygrało w sądach sprawy dotyczące zaciągniętych kredytów (chodziło m.in. o nierzetelnie wyliczone ich oprocentowanie przez niektóre banki, czy „mętne” zapisy w tego typu umowach). Nie brakowało nawet wyroków unieważniających frankowy kredyt.

Droga sądowa niekoniecznie drogą przez mękę. Wielu wygrało

Szacuje się, że sądową drogę odzyskania pieniędzy z tytułu kredytu frankowego mogło wybrać nawet kilkanaście tysięcy osób. Choć zawsze po takim wyroku (większość ich jeszcze się nie uprawomocniła) media obwieszczały triumfalnie, że oto nastąpił przełom oznaczający klęskę banków zaangażowanych we frankowe kredyty – bankową branżę jakoś specjalnie to nie poruszyło, bo prawdopodobnie przyszłe straty miała już wkalkulowane. Przełom był jedynie w utrzymanych w sensacyjnym tonie informacjach opisujących zmagania zdeterminowanych ludzi z bankami.

Większość frankowiczów spłaca dług co do grosza i nie lamentuje 

Trzeba też pamiętać, że środowisko frankowiczów nie jest jednolite i zjednoczone, a większość osób spłaca zaciągnięty kredyt regularnie i wyczekuje cierpliwie na obiecane rozwiązania systemowe, jak choćby to, o którym obecnie rozstrzyga sejm.

Choć frank od dłuższego czasu „nie szaleje” i utrzymuje dość stabilny kurs, to np. skupiające frankowiczów stowarzyszenie „Stop Bankowemu Bezprawiu” (SBB) wcale nie zamierza odpuścić i domaga się nawet powołania sejmowej komisji śledczej, która wzięłaby pod lupę kredyty we frankach. Zarzuca państwu – jak czytamy w oświadczeniu – że sprawę za wszelką cenę „usiłuje zamieść pod dywan”. Przedstawiciele Stowarzyszenia poszukają w sejmie 46 posłów, którzy podpisaliby się pod wnioskiem o komisję, która – jak czytamy – ma wyśledzić powody „niemocy naszego państwa” w sprawach frankowych kredytów.

Prezydent chce ulżyć 

W prezentowanym w piątek prezydenckim projekcie ulżenia doli frankowiczów (chodzi o nowelę ustawy o wsparciu kredytobiorców, będących w trudnej sytuacji finansowej) znalazła się m.in. propozycja 2 krotnego podniesienia minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie. Byłaby to sytuacja, kiedy koszty kredytów przekraczają 50 proc. dochodów (dotąd było 60 proc.), co realnie oznacza ok. 1 tys. zł na osobę w rodzinie.

Ponadto zwiększona miałaby zostać wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. złotych, wydłużony jego okres z 18 do 36 miesięcy oraz wydłużony czas bezprocentowej spłaty wsparcia otrzymanego ze specjalnego Funduszu Wsparcia Kredytobiorców z 8 do 12 lat. (dotąd z tego dobrodziejstwa z powodu restrykcyjnych przepisów skorzystało niewiele osób). Możliwe byłoby również umorzenie części zobowiązań z tytułu wsparcia, szczególnie w sytuacji regularnego spłacania rat.

Lobby części frankowiczów wie swoje

NBP i środowisko bankowców, co zrozumiałe, nazywa prezydenckie propozycje „rozsądnym kompromisem pomiędzy realizacją celu społecznego (…), a uniknięciem zagrożenia dla stabilności sektora bankowego obciążonego kosztami tego wsparcia". Lobby frankowiczów jednak już wcześniej przeprowadziło medialny ostrzał tychże propozycji i wypaliło z grubej rury, że  jak czytamy w oświadczeniu SBB  postawa głowy państwa ewoluuje od sprzyjającej i chętnej do pomocy w walce z lobby bankowym „niszczącym polską gospodarkę” – do „postawy wspierającej nieuczciwość w Polsce i konserwującej zdobyte w sposób nielegalny zyski banków".

Nie da się jednak ukryć, że wraz ze spadkiem kursu franka opadły również emocje wokół tej sprawy. Wiele postronnych osób postawa najbardziej zradykalizowanej grupy frankowiczów coraz bardziej irytuje i pojawiły się nawet zarzuty, że chcą oni przez stałe eskalowanie problemu, krążąc po sejmowych korytarzach wejść do polityki. Uważają, że dola większości frankowiczów nie jest aż tak ciężka, jak to przedstawiają, a do tego, że widzą oni jedynie czubek własnego nosa.

Adam Kaliński, Naczelna Redakcja Gospodarcza