Jan Karski (wł. Jan Romuald Kozielewski) po wybuchu wojny trafił do niewoli, jednak udało mu sie zbiec i podjąć działalność konspiracyjną. Jednym z jego głównych zadań było poinformowanie aliantów o tragicznej sytuacji ludności żydowskiej pod okupacją niemiecką. Dramatyczne apele emisariusza o ratunek dla narodu żydowskiego nie przyniosły rezultatów – większość rozmówców nie dowierzała jego doniesieniom lub je ignorowała.
– Rządzący wiedzieli, co się dzieje na ziemiach, okupowanych przez hitlerowców, ale nigdy nie mieli do czynienia ze świadkiem, który widział to wszystko na własne oczy – podkreślił profesor Luca Bernardini, wykładowca kultury i literatury polskiej z Uniwersytetu w Mediolanie.
Ewa Wierzyńska i profesor Luca Bernardini foto:PR24/JW
– Polacy za mało wiedzą o Janie Karskim. Nie do zaakceptowania jest sytuacja, kiedy młody Polak wyjeżdża np. do Stanów Zjednoczonych i tam spotyka młodego Amerykanina, być może żydowskiego pochodzenia i to od niego dowiaduje się, że był taki wielki Polak – stwierdziła Ewa Wierzyńska, kierownik działu Współpracy z Zagranicą Muzeum Historii Polski, koordynator projektów związanych z promocją Jana Karskiego. – Powinniśmy jednak znać dobrze historię, a nie tylko posługiwać się sloganami, że „Karski bohaterem był”.
Z okazji Roku Karskiego odbywają się liczne imprezy zarówno w kraju, jak i zagranicą. W Rzymie i Paryżu właśnie otwarto wystawę „Jan Karski. Człowiek wolności”. We Włoszech wydano również komiks, opowiadający o działalności Jana Karskiego.
– Takie audycje też są ważne, gdyż wystarczy, że ktoś zapamięta jego nazwisko, a później poczyta o nim w Internecie czy posłucha tej audycji – powiedziała Ewa Wierzyńska.
PR24/Anna Krzesińska