W piątek mają się spotkać przedstawiciele Związku Banków Polskich i Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Będą wyjaśniać zamieszanie jakie wywołała interpretacja resortu w sprawie kredytów udzielonych w ramach programu Rodzina na swoim. Kontrowersje dotyczą umowy rezerwacyjnej, która wcześniej wystarczała i była bardzo popularna. Nie trzeba było bowiem ponosić kosztów zawarcia umowy deweloperskiej w formie aktu notarialnego.
- Klient z umową rezerwacyjną szedł do banku i składał wniosek o kredyt i o dopłatę w ramach programu Rodzina na swoim. W ten sposób mógł się dowiedzieć czy dostanie kredyt i czy może nabyć wymarzone mieszkanie. Potem podpisywał umowę deweloperską w formie aktu notarialnego, a czasami nawet umowę ostateczną. Oczywiście warunki umowy musiały być takie same jak w umowie rezerwacyjne, mowa o zgodności ceny i metrażu – mówi Konrad Płochocki z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Nowa interpretacja ukazała się w połowie stycznia. A chodzi o to jak traktujemy umowę rezerwacyjną, czy jest to umowa zobowiązująca czy też nie.
Niektóre banki rozpatrują złożone w zeszłym roku według dotychczasowych zasad. Inne jednak się wstrzymują. - Interpretacja generuje określone ryzyko dla banku. Może się bowiem okazać, że te dopłaty do oprocentowania nie będą do banku przekazane - Jerzy Bańka, Wiceprezes Związku Banków Polskich.
Problem może dotyczyć kilku tysięcy rodzin.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej posłuchaj audycji „Aktualności ekonomiczne”.