Według nowych założeń wszystkie osoby płacące składki do ZUS, czyli łącznie prawie 17 mln pracowników, samozatrudnionych i zleceniobiorców, będą co roku zapisywane do pracowniczych planów kapitałowych PPK. A to oznacza konieczność zapłacenia co najmniej jednej składki do dobrowolnego z założenia systemu. Po miesiącu będzie możliwa rezygnacja z PPK, ale osoby, które to zrobią, i tak po roku zostaną zapisane do systemu na nowo. Według prof. Leokadii Oręziak proponowane wprowadzenie PPK to skok na publiczne pieniądze.
- Pracownicze plany kapitałowe tylko w teorii są dobrowolne. Przedsięwzięcie polega na tym, by przymusowo wszystkich wpisać do programu i tylko nieliczni zdołają się wypisać. Zmiany oznaczają, że z wynagrodzenia pracowników będzie co miesiąc potrącane 2 proc. składki i 1,5 proc. przez pracodawcę. Te pieniądze będą szły do gry na giełdzie. To zmiana korzystna dla banków, a nie pracowników – mówiła ekspertka ds. emerytur.
Jak podkreślała rozmówczyni Polskiego Radia 24, transfer publicznych pieniędzy odbędzie się do instytucji finansowych. – To będzie podarowanie niewyobrażalnie wielkiej kwoty instytucjom finansowym do wiecznego obracania i czerpania pożytków. Już stworzenie OFE to był największy przekręt w naszej nowożytnej historii. Jeżeli miliardy złotych zostaną wyjęte z pieniędzy publicznych, to nigdy już nie wrócą do budżetu. Skończy się to tym, że państwo będzie musiało sukcesywnie pożyczać na wypłatę emerytur, co zwiększy zadłużenie – podsumowała prof. Oręziak.
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem audycji był Łukasz Sobolewski.
Polskie Radio 24/kk/PAP
______________________
Data emisji: 05.06.2017
Godzina emisji: 12:35