Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Słójkowski 11.01.2014

Wypadek Morgensterna. Tomasz Zimoch: to twardy skoczek, szybko powróci

"Skoki narciarskie to piękna, przepiękna dyscyplina sportu. Ale są dni, kiedy szczególnie dociera do nas, że jednak niebezpieczna" - pisze Tomasz Zimoch po wypadku Thomasa Morgensterna.
Służby medyczne były przy Thomasie Morgensternie od razu po wypadkuSłużby medyczne były przy Thomasie Morgensternie od razu po wypadkuPAP/EPA/EXPA/ ERICH AUER

W ostatnich latach przebudowano skocznie, zmieniono ich profile. Nowe, projektowane są z uwzględnieniem gwarancji spokojnych lotów. Skocznie to już nie studnie czy przepaście, w które leci zawodnik po wybiciu z progu. Zeskoki są łagodniejsze, leci się nisko nad nimi.

Zrobiono wiele, by zminimalizować ryzyko, a maksymalnie zwiększyć bezpieczeństwo zawodników.  Ale ryzyka nigdy nie wymaże się jednak z tej dyscypliny. Z siłami natury, szczególnie wiatrem, skoczek walczy niemal zawsze. I nie zawsze jest w stanie ten pojedynek wygrać. Minimalny błąd skoczka też może spowodować zagrożenie.

Thomas Morgenstern w stanie ciężkim. Obrażenia głowy i zmiażdżone płuca>>>

"Skocznia to nie jest piaskownica" - usłyszałem kiedyś od zawodników. To prawda, to nie miejsce na zabawę, choć latanie przynosi radość skoczkom, a nam - obserwatorom - niebywałe przeżycia, pełne emocji, a także zazdrości, że tylko oni mogą choć przez chwilę czuć się ptakami.

Pamiętajmy, że na skoczniach w czasie zawodów zawsze jest ostry dyżur lekarski. Dosłownie. W Planicy jest nawet małe ambulatorium, a na skoczni nie brak specjalistów neurologii. Historia skoków narciarskich zna wiele dramatów, tragicznych wydarzeń. Patronami niektórych obiektów są ci, którzy na skoczni zginęli.

W ostatnich latach widziałem wiele upadków. W Planicy skóra cierpła, a usta milczały gdy poturbował się Rosjanin Władimir Kobieliew, gdy katapultował tam Tomasz Pochwała. Nie zapomnę chwil grozy, gdy w Willingen koziołkował Szwajcar Simon Ammann, a  w Zakopanem Czech Jan Mazoch.

W grudniu 2003 roku na skoczni w Kuusamo wstrząsnął mną wypadek młodziutkiego chłopaka z Austrii Thomasa Morgensterna. 17-latek z Karyntii, mistrz świata juniorów, wykonał salta w powietrzu. W Kuusamo wiatr to przeciwnik najgroźniejszy dla skoczków. To były chwile grozy, strachu.

Morgenstern szybko powrócił jednak na skocznię. A w następnych latach odnosił wielkie sukcesy. Upadał jeszcze wiele razy. Na treningach, zawodach. W grudniu ubiegłego roku znowu groźnie wyglądający upadek podczas lądowania, ale na Turnieju Czterech Skoczni Austriak znów zachwycał.

W pierwszej serii treningowej na mamuciej skoczni Kulm poszybował najdalej. W drugiej serii stracił jednak kontrolę po wybiciu z progu. To znowu było przerażające, jak wtedy w Kuusamo. Niekontrolowany lot, w którym głowa i całe ciało obijane było na twardym zeskoku.

Skoczek jest w stanie ciężkim. Trzymajmy za niego kciuki. Kibicuję Morgensternowi od upadku w Kuusamo. Kibicuję także w każdej jego walce poza skocznią. Wiem, że jest twardy. Jak Skorpion. Thomas Morgenstern to skoczek wybitny. Będzie nim nadal. I nie zmienia to faktu, że niestety to właśnie on przypomina nam najczęściej, że skoki to być może najpiękniejsza dyscyplina sportu, ale z potężnym ładunkiem ryzyka.

Tomasz Zimoch