Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marcin Nowak 23.01.2014

Australian Open: Polski Związek Tenisowy usprawiedliwia Radwańską

Dyrektor sportowy Polskiego Związku Tenisowego Wojciech Andrzejewski uważa, że o gładkiej porażce w półfinale Australian Open Agnieszki Radwańskiej zdecydowały jej drobna budowa i wysiłek włożony w rozegrany dzień wcześniej mecz.

Australian Open: Radwańska - Cibulkova. Słowacka torpeda odebrała Polce marzenia o finale

- Odezwała się fizyka- ocenił. - Wyraźnie widać było, że Agnieszka nie zdążyła się zregenerować po wczorajszym pojedynku z Wiktorią Azarenką. Rozegrała wtedy trudny trzysetowy mecz, była wielka adrenalina i mobilizacja, a potem ogromna radość. Trudno powtórzyć coś takiego dzień później. Zwłaszcza, jak ma się tak kruchą konstrukcję jak krakowianka. To czysta fizyka. Nawet jak się ma najlepszy samochód, to bez paliwa się nie pojedzie - powiedział Andrzejewski.
Według niego piątej w rankingu WTA Tour zawodniczce o wykrzesanie dodatkowej motywacji było trudniej także ze względu na różnicę poziomu prezentowanego przez jej dwie kolejne rywalki. W ćwierćfinale walczyła z broniącą tytułu wiceliderką światowej listy, a w kolejnej fazie czekała na nią znacznie niżej notowana Dominika Cibulkova (24. w tym zestawieniu).

Dominika
Dominika Cibulkova cieszy się z awansu do finału Australian Open 2014, fot. EPA/DAVID CROSLING

- Nie będę jednak gdybać, czy zagrałaby lepiej, gdyby po drugiej stronie stał ktoś ze ścisłej czołówki. Brakło jej przede wszystkim dnia przerwy na odpoczynek - zaznaczył.

Dyrektor sportowy PZT jest zdania, że Radwańska nie jest skazana stałe na takie dotkliwe porażki po serii wyczerpujących spotkań.

- Jestem pewny, że kiedyś będzie w stanie lepiej sobie radzić z trudami takiej długiej rywalizacji. To duża sztuka, a Agnieszka po prostu na razie nie jest jeszcze na to gotowa - zauważył.

Jak dodał, trzeba także zwrócić uwagę na dobrą postawę w czwartkowym pojedynku Słowaczki, która jest największą niespodzianką rozgrywanej na twardych kortach w Melbourne imprezy.

- Mówi się nieraz, że zawodnik ma "turniej konia" i tak jest w tym przypadku z Cibulkovą. Faktem jest, że na razie gra tam nieprawdopodobnie, ale w finale większe szanse daję Chince Na Li. A to, czy urodzona w Bratysławie zawodniczka na dłużej zagości w czołówce czy to tylko jednorazowy strzał, będzie można ocenić dopiero w dalszej części sezonu - analizował.

Andrzejewski przyznał, że bardzo liczy na sukces ostatniego z Polaków startujących w tegorocznym Australian Open, czyli Łukasza Kubota. Ten wraz ze Szwedem Robertem Lindstedtem w sobotę zagra w finale gry podwójnej.

- Dobrze byłoby, gdyby ktoś z Polaków wygrał wreszcie Wielkiego Szlema. Czekamy w końcu już od 1978 roku - dodał, nawiązując do triumfu Wojciecha Fibaka w Melbourne, także w deblu.

Australian Open: Łukasz Kubot zagra w finale debla!

Finał Australian Open nie dla Radwańskiej. Polka przegrała z Cibulkovą

Foto Olimpik/x-news

Ekspert o porażce Radwańskiej: Źle zniosła presję faworytki

/Foto Olimpik/x-news

man