Polak wyruszył z Warszawy 8 kwietnia, jednak dotarcie do podnóży trzeciego szczytu globu nie jest proste i szybkie - zajmie grupie około 12 dni.
W drodze na Kanczendzongę Bielecki studiuje przewodnik Kiełkowskiego>>>
- Mamy dwa typowe sposoby zdobywania dużych gór - opowiadał Adam Bielecki o szczegółach zdobywania szczytu - W pierwszym, którego idealnym przykładem jest pierwsza zdobywcza wyprawa na Mount Everest, do bazy przybywa bardzo duży sztab ludzi, który zakłada kolejne obozy. Często łączą się także siecią lin, po których transportuje się sprzęt. Później zespół wyrusza zdobywać górę, zatrzymując się w obozach coraz bliżej szczytu. Po zdobyciu góry inny zespół zwija założone wcześniej obozy - wyjaśnił.
Ten styl jest typowo wyprawowy i wymaga lepszego zaplecza. Zdecydowanie różni się od niego styl alpejski.
- Polega on na tym, że przyjeżdżamy do bazy, pakujemy plecaki i ruszamy. Zakładamy obóz pierwszy, później go zwijamy i idziemy dalej. Zakładamy tyle obozów, ile potrzebujemy. Wchodzimy na szczyt i schodzimy bez używania lin poręczowych i bez znajomości drogi. - mówił Bielecki. - Ale to też skrajny przykład stylu alpejskiego. Najczęściej w górach wysokich stosuje się jakieś formy pośrednie, w których miesza się style. Nasz plan jest taki, że w pierwszej fazie będziemy działali bardziej stylem tradycyjnym, natomiast w drugiej części to będzie czysty styl alpejski - dodał.
Bielecki czuje respekt wobec partnerów z ekipy: ich 32 ośmiotysięczniki robią wrażenie>>>
Wyprawa Bieleckiego i reszty ekipy oczywiście wierzy, że mieszanie stylów zapewni im sukces podczas wyprawy. Na razie są oni na początku drogi, jednak widać, że podczas przygotowań nie tracili czasu.
Polskieradio.pl jest patronem medialnym wyprawy Adama Bieleckiego na Kanczendzongę. W naszym specjalnym serwisie na bieżąco informujemy o wspinaczce Adama Bieleckiego i jego współtowarzyszy.
ps