Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie poinformowała w specjalnym komunikacie, że wykryto niedozwolone substancje u zawodnika polskiej kadry narodowej podnoszenia ciężarów.
"Przegląd Sportowy" ustalił, że chodzi o Krzysztofa Zwarycza. Sztangista brał udział między innymi w igrzyskach olimpijskich w Londynie, podczas których zajął siódme miejsce w kategorii 77 kg.
W kwietniu Zwarycz zajął piąte miejsce w kategorii 85 kg podczas mistrzostw Europy w Tel Awiwie. Ten wynik zostanie mu jednak anulowany - materiały do analizy pobrano bowiem od 24-latka jeszcze w marcu.
Badanie próbki B potwierdziło, że Krzysztof Zwarycz przyjmował ludzki hormon wzrostu. Teraz decyzję w sprawie sztangisty podejmie Polski Związek Podnoszenia Ciężarów.
Zwarycz jest zaskoczony informacją Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie o wykryciu w jego organizmie ludzkiego hormonu wzrostu. Twierdzi, że nie stosował dopingu.
- Nie stosowałem żadnego środka dopingowego. Jestem zaskoczony tę informacją - powiedział Zwarycz.
24-letni sztangista twierdzi, że po otrzymaniu wyniku próbki A, po tygodniu dostał korektę wyniku, a wynik próbki B także różnił się od poprzedniej.
Sprawą zajmie się w sierpniu komisja dyscyplinarna związku, a następnie jego zarząd. Zawodnik zapowiedział, że zamierza w przyszłości odwoływać się od decyzji.
To pierwszy w Polsce przypadek zastosowania przez sportowca ludzkiego hormonu wzrostu. Krzysztofowi Zwaryczowi grozi dwuletnia dyskwalifikacja.
(ah, "Przegląd Sportowy")