Robert Kubica na pewno liczył na więcej w swoim debiutanckim sezonie w WRC. Polski kierowca wielokrotnie musiał borykać się z problemami z samochodem, często też w ogóle nie kończył wyścigów. Według niego dużą winę za taki stan rzeczy ponosi też M-Sport.
Samochód, którym dysponował Kubica, zdecydowanie nie należał do czołówki, co przekładało się na sposób jazdy Polaka. Kierowca krytykował Forda Fiestę głównie ze względu na system zmiany biegów.
- Jeżeli na 20-kilometrowym oesie przegrywałem z Sebastianem Ogierem tylko o cztery sekundy, a wiedziałem, że parę sekund tracę z powodu systemu zmiany biegów, to zrozumiałe, że zawsze musiałem jechać na granicy ryzyka, aby starać się zbliżyć do czołówki - mówił Kubica.
Podkreślał też, że w walce z najlepszymi każdy drobny błąd jest bezlitośnie wykorzystywany.
- Kilka razy wypadałem też z trasy, bo na przykład bieg włączał się za późno. Gdy walczy się z najlepszymi kierowcami na świecie nie można robić takich prezentów - tłumaczył.
Polak wciąż nie wie, w jakim zespole będzie jeździł w przyszłym sezonie.
ps, "Przegląd Sportowy"