Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 13.05.2010

Polpharma dalej w grze o finał PLK

Anwil Włocławek prowadzi już tylko 2-1 w półfinale mistrzostw Polski koszykarzy.

Trzeci mecz półfinałowy: Polpharma Starogard Gd. - Anwil Włocławek 99:89 (22:18, 33:15, 19:31, 25:25).

Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-1 dla Anwilu.

Punkty:
Polpharma Starogard Gd.: Patrick Okafor 32, Łukasz Majewski 22, Tony Weeden 20, Łukasz Wiśniewski 10, Piotr Dąbrowski 6, Uros Mirkovic 6, Tomasz Ochońko 3, Błażej Rabe 0.

Anwil Włocławek: Nikola Jovanović 21, Brett Winkelman 18, Kamil Chanas 16, Krzysztof Szubarga 13, Mujo Tuljkovic 10, Dru Joyce 5, Alex Dunn 3, Bartłomiej Wołoszyn 2, Rashard Sullivan 1, Andrzej Pluta 0.

Gospodarze przystąpili do meczu poważnie osłabieni. Nie dość, że z powodu kontuzji ręki do Stanów Zjednoczonych wyjechał właśnie w czwartek podstawowy rozgrywający Brody Angley, to w dodatku urazu kostki nabawił się Damian Kulig. 23-letni najwyższy koszykarz Polpharmy (205 cm) wpisany był co prawda do meczowego protokołu, ale na boisku się nie pojawił.

Goście zagrali w najsilniejszym składzie i kiedy w 5 minucie po rzucie Jovanovicia objęli prowadzenie 11:5, trener starogardzian Milija Bogicević poprosił o czas. Po powrocie na parkiet role się odwróciły, po rzutach za 3 pkt Patricka Okafora oraz Łukasza Majewskiego zrobiło się 14:13 dla Polpharmy, a w chwilę później gospodarze prowadzili 20:15.

Początek drugiej kwarty to popis Tony Weedena i Patricka Okafora. Obaj zdobyli po pięć punktów, dwa rzuty osobiste trafił Piotr Dąbrowski i w 12 minucie starogardzianie prowadzili już 34:18. W dodatku kontuzji stawu skokowego prawej nogi doznał najskuteczniejszy koszykarz Anwilu w pierwszych meczach (zdobył w nich po 20 punktów) Andrzej Pluta i musiał zejść z parkietu. Wcześniej na ławkę rezerwowych powędrował Krzysztof Szubarga, który w 10 minucie miał już na koncie trzy faule.

Pierwsze punkty w drugiej kwarcie goście zdobyli dopiero w 14 minucie po rzucie Bretta Winkelmana. Za chwilę trafieniem za trzy punkty zrewanżował się Dąbrowski i w 16 minucie przewaga Polpharmy wynosiła już 20 punktów - 42:22. Kiedy włocławianie powoli zaczęli jednak odrabiać straty, ich szkoleniowiec Igor Griszczuk ukarany został przewinieniem technicznym.

W drugiej połowie wydawało się, że grający praktycznie w siódemkę gospodarze nie wytrzymają kondycyjnie trudów pojedynku. W 28 minucie po czterech osobistych Winkelmana, Anwil odrobił 13 z 22 punktów przewagi Polpharmy do przerwy, gospodarze wygrywali wtedy już tylko 68:59. Ale wspomagani dopingiem kibiców koszykarze starogardzkiej drużyny nie pozwolili jednak wydrzeć sobie zasłużonego zwycięstwa.

Dwa pierwsze spotkania Anwil wygrał we własnej hali 86:75 oraz 86:72. W finale przeciwnikiem triumfatora tej rywalizacji będzie zwycięzca drugiego półfinału, w którym Asseco Prokom Gdynia gra z Treflem Sopot. Po dwóch meczach mistrzowie Polski prowadzą 2:0. Trzecie spotkanie odbędzie się w piątek w Sopocie.

Powiedzieli po meczu:

Igor Griszczuk (trener Anwilu Włocławek): "Wielkie brawa dla Polpharmy. Ta drużyna, którą znacznie osłabiły kontuzje, pokazała w tym bardzo ważnym meczu wielki charakter. My chyba za szybko uwierzyliśmy, że to spotkanie zakończy się naszym zwycięstwem. Tak by się zapewne stało, gdybyśmy grali przez cały mecz tak, jak w trzeciej kwarcie. Pozwoliliśmy gospodarzom trafić również aż jedenaście razy za trzy punkty, a przy takiej skuteczności rywali w tym elemencie gry, trudno marzyć o zwycięstwie. Ta porażka popsuła nam humor, ale niczego nie przesądza. W sobotę postaramy się wywalczyć awans do finału".

Milija Bogicević (trener Polpharmy Starogard Gdański): "Anwil udowodnił, że jest bardzo groźnym zespołem, któremu wystarczy kilka minut, aby odrobić straty i wrócić do gry. Nigdy nie można ich lekceważyć. My jednak, mając nóż na gardle, pokazaliśmy wielki charakter. Ogromne słowa uznania należą się naszym kibicom, którzy dzielnie nas wspierali. Nie chciałbym się specjalnie rozwodzić na temat naszych kontuzji, bo ktoś jeszcze pomyśli, że szukam sobie alibi. W play off nie ma miejsce na tego typu słabości i kalkulacje. Grać oraz walczyć trzeba na całego i dlatego w sobotę będziemy chcieli wygrać po raz drugi z Anwilem".

dm