migracja
migrator migrator
27.04.2010
Inter przed meczem z Barceloną: najważniejszy mecz w życiu
Właściciel i prezes Interu Mediolan Massimo Moratti przyznał, że sytuacja w tabeli włoskiej ekstraklasy go obecnie nie interesuje, a liczy się tylko rewanż z Barceloną w półfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów.
Inter po niedzielnej porażce Romy z Sampdorią Genua
(1:2) jest liderem Serie A i ma dwa punkty przewagi nad zespołem ze
stolicy. Trzy kolejki przed końcem jest blisko wywalczenia piątego z
rzędu tytułu. W środę zagra w Barcelonie rewanż w półfinale Ligi
Mistrzów. Pierwsze spotkanie włoska drużyna wygrała 3:1.
"Serie
A? A jakie to ma teraz znaczenie... Punkt mniej czy więcej. Tam zostały
jeszcze trzy mecze, a środowe spotkanie jest najważniejsze w moim życiu i
może historii Interu. Wszyscy w klubie myślimy tylko o tym. Oczywiście
tytuł mistrza kraju też jest ważny, ale teraz liczy się tylko Barcelona"
- powiedział Moratti.
Na Camp Nou może dojść do braterskiej
rywalizacji Gabriela i Diego Milito. Rodzeństwo Argentyńczyków wystąpi
prawdopodobnie przeciw sobie, gdyż Gabriel - na co dzień rezerwowy -
może zastąpić na środku defensywy "Dumy Katalonii" pauzującego za kartki
Carlesa Puyola, a Diego ma pewne miejsce w ataku Interu i jest jego
najlepszym strzelcem.
"To niezwykle ważny mecz dla każdego z nas.
Jednak to tylko sport, wielki pojedynek dwóch świetnych drużyn, który
jednak nie zmieni nic w naszych rodzinnych relacjach" - podkreślił
Gabriel Milito, który przyznał jednak, że kiedyś, jeszcze w Argentynie, o
mało nie doszło do bójki między braćmi na boisku.
"Musiał
interweniować sędzia, bo grając w przeciwnych zespołach skoczyliśmy
sobie do oczu. Posypały się brzydkie słowa, była szarpanina. Dziś się z
tego śmiejemy, wiemy, że to było straszna dziecinada z naszej strony,
ale futbol to też wielkie emocje" - dodał.
O tym, jak trudny mecz
czeka broniącej trofeum Barcelony przekonywał jej obrońca Gerard Pique.
"By awansować musimy zaprezentować najlepszy futbol, jaki kiedykolwiek
widział Camp Nou" - powiedział.
Dziesięć lat temu "Barca"
odrobiła identyczną stratę, jaką ma teraz, pokonując Chelsea Londyn 5:1.
"Na pewno stać nas na zwycięstwo i awans, ale nie wiem, czy wygramy tak
wysoko. Wystarczy przecież 2:0. Ten wynik jest bardziej realny.
Przecież w fazie grupowej wygraliśmy z Interem właśnie tyle" - dodał.
Wynik
2:0 pojawił się ułożony przez kibiców z kolorowych kartonów na tle barw
klubu na trybunach Cmp Nou przed ostatnim meczem ligowym z Xerez.
"Sto
procent to za mało. Musimy zagrać na 200, by awansować" - podkreślił
pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej pomocnik mistrza Hiszpanii Yaya
Toure.
dp, PAP