Rafał Jackiewicz zadowolony ze zwycięstwa Diablo Włodarczyka

Tuż po wywalczeniu w Łodzi mistrzostwa świata bokserskiej organizacji WBC w kategorii junior ciężkiej, "Diablo" dziękował wszystkim za wsparcie. Zwrócił się także do Jackiewicza: "Rafał, teraz będzie ok, ale to nasza tajemnica".

Chodziło o uregulowanie należności za przegrany przez "Diablo" zakład. W marcu Jackiewicz wygrał bowiem 50 tys. zł, ponieważ przez rok nie przekroczył 72 kg. Otrzymał jednak tylko 10 tys. zł: od jednego ze sponsorów i innego boksera z grupy KnockOut Promotions. Na większość kwoty zakładu składały się bowiem wypłaty "Diablo" i Artura Szpilki, którzy mieli wypłacić po 20 tys. zł.

"Jedne 20 tysięcy siedzi w więzieniu. Jednak trzymałem mocno kciuki za Krzyśka, bo dzięki zwycięstwu z Fragomenim podreperuje swój budżet i odzyskam chociaż drugie 20 tys. zł" - mówił po zwycięstwie kolegi Jackiewicz. "Tak właśnie wyobrażałem sobie jego walkę, bo wiem jak Krzysiek mocno przygotowywał się do tego pojedynku. Postawił wszystko na jedną kartę".

Wkrótce jednak Jackiewicz będzie miał swoją szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu prestiżowej federacji. Prawdopodobnie na przełomie sierpnia i września będzie walczył ze Słoweńcem Janem Zaveckiem - mistrzem świata IBF w wadze półśredniej.

"Do 25 maja nasi promotorzy mają się dogadać co do organizacji pojedynku. Do 90 dni po tej dacie, musi się odbyć nasza walka" - tłumaczy pięściarz z Mińska Mazowieckiego.

Jednak jest mało prawdopodobne, żeby pojedynek odbył się w Polsce. Duże nakłady sponsorów pochłonęła sobotnia walka Włodarczyka i w przeciągu kilku miesięcy polska grupa nie zbierze odpowiedniej kwoty, żeby wygrać przetarg na organizację tej walki. Żeby zorganizować pojedynek Włodarczyk-Fragomeni, Andrzej Wasilewski musiał wyłożyć w przetargu 616 tys. dolarów.

dp