Olympique
Lyon - Bayern Monachium - 0:3 (0:1)
Pierwszy mecz wygrał Bayern
1:0. Awans Bayernu.
Bramka: Ivica Olic (26, 67, 78). Czerwona
kartka: Cris (Olympique Lyon, 59). Sędzia: Massimo Busacca (Szwajcaria).
Widzów 43 000.
Olympique Lyon: Hugo Lloris - Anthony Reveillere,
Cris, Jean-Alain Boumsong, Aly Cissokho (46-Bafetimbi Gomis) - Maxime
Gonalons, Jean Makoun - Sidney Govou, Cesar Delgado (67-Miralem Pjanic),
Michel Bastos - Lisandro Lopez (79-Ederson).
Bayern Monachium:
Hans Joerg-Butt - Philipp Lahm, Daniel Van Buyten (46-Martin
Demichelis), Holger Badstuber, Diego Contento - Arjen Robben
(76-Miroslav Klose),
Bastian Schweinsteiger (78-Alaba), Mark van
Bommel, Hamit Altintop - Thomas Mueller, Ivica Olic.
Chapeau
Bayern! Chapeau Olic! - należałoby krzyknąć po rewanżowym meczu
półfinałowym Ligi Mistrzów, w którym piłkarze z Monachium rozgromili na
wyjeździe Olympique Lyon 3:0 (1:0), a hat-tricka ustrzelił Ivica Olic.
Po dziewięciu latach Bawarczycy zagrają w finale. Trzecim w ich
historii.
Konsekwencja w obronie, pomysłowość w pomocy,
skuteczność Olica oraz świetne interwencje bramkarza Hansa-Joerga Butta
zadecydowały o tak wysokim wyniku i zasłużonym triumfie ekipy
prowadzonej przez holenderskiego szkoleniowca Louisa van Gaala.
"Najważniejsze,
by zachować porządek na boisku, a piłkę przepuszczać między sobą" -
tłumaczył przed spotkaniem trener swoim zawodnikom. Oni wykonali plan
perfekcyjnie.
Spotkanie od pierwszych minut toczyło się pod
dyktando gości. Bawarczycy grali bez respektu i z wielką wiarą we własne
umiejętności. A Francuzi? Razili bezradnością.
Nie było w
drużynie Bayernu idnywidualnych parad Arjena Robbena, nie było
precyzyjnych podań Francka Ribery'ego. Liczyła się zespołowość, a
wisienką na torcie była postawa Olica. Piłkarza, który na co dzień nie
ma miejsca w popdstawowym składzie i częściej mecze ogląda z ławki
rezerwowych, niż sam może wykazać się umiejętnościami w polu karnym.
Chorwacki
napastnik jednak wykazał zimną krew, a za zaufanie trenera odwdzięczył
się trzema bramkami. Po raz pierwszy trafił jeszcze w pierwszej połowie.
W 26. minucie nie tylko celnie strzelił, ale także wypracował sobie
całą sytuację.
Cztery minuty później mogło być już 1:1. Michel
Bastos nie trafił jednak z sześciu metrów i to był jedyny moment
niekoncentracji w zespole z Bawarii.
Po przerwie Lyon wyszedł
nastawiony bardziej ofensywnie. Gospodarze wiedzieli, że nie mają już
czasu i muszą jak najszybciej strzelić bramkę. Tylko to mogło przedłużyć
im nadzieję na awans do finału.
Kluczowym momentem była 60.
minuta. Nieodpowiedzialne zachowanie brazylijskiego obrońcy Crisa, który
brawurowymi oklaskami w stronę szwajcarskiego sędziego Massimo Busacci
zmusił go do wyciągnięcia czerwonej kartki. Nikt nie miał złudzeń.
Marzenia o awansie Olympique musi odłożyć przynajmniej o rok.
Bayern
z kolei musiał postawić tylko kropkę nad i. Szybko się uporał z
zadaniem. Olic był nie do upilnowania dla francuskich obrońców. Trafił
jeszcze w 67. i 78. minucie.
"Nigdy bym nie przypuszczał, że może
mi się coś takiego przydarzyć" - skomentował 30-letni Chorwat.
Rywala,
z którym zespół van Gaala zmierzy się 22 maja w finale na stadionie
Bernabeu w Madrycie, pozna w środę wieczorem. W drugim półfinale na Camp
Nou zmierzą się Barcelona z Interem Mediolan. Bliżej awansu są Włosi,
którzy tydzień temu wygrali 3:1.
dp, PAP