migracja
migrator migrator
20.04.2010
Jarosław Hampel wraca do żużlowej GP
Jarosław Hampel, żużlowiec Unii Leszno, po dwóch latach przerwy wraca do cyklu Grand Prix jako stały uczestnik.
28-letni zawodnik przed startem w
Lesznie, w pierwszej eliminacji IMŚ, deklaruje, że interesuje go walka o
coś więcej, niż o pozostanie w elicie.
W najbliższą sobotę w
Lesznie zostanie rozegrana pierwsza eliminacja Grand Prix -
indywidualnych mistrzostw świata na żużlu. W cyklu GP, składającym się z
11 rund, wystąpi trzech reprezentantów Polski - Tomasz Gollob, Rune
Holta oraz powracający po dwóch latach przerwy Jarosław Hampel. W
inauguracyjnym turnieju GP z "dziką kartą" wystartuje czwarty z polskich
żużlowców Janusz Kołodziej.
Hampel już przed kilkoma laty został
okrzyknięty wielkim talentem i potencjalnym następcą Golloba. Zawodnik
Unii Leszno ma na koncie m.in. trzykrotnie triumfował w Drużynowym
Pucharze Świata (2005, 2007, 2009) oraz trzy razy sięgał po drużynowe
mistrzostwo Polski (1999 - Polonia Piła, 2006 - Atlas Wrocław i 2007 -
Unia Leszno). W turniejach Grand Prix sześciokrotnie stawał na podium,
ale nigdy jeszcze nie wygrał. Najlepszy jego wynik w klasyfikacji
końcowej to ósma lokata w sezonie 2004.
Przed nowym sezonem
zawodnik reprezentujący obecnie Unię Leszno stawia sobie bardzo ambitne
cele.
"Sporo od siebie będę wymagał w tym sezonie Grand Prix. Nie
ukrywam, że będę dążył by odnieść sukces - to jest mój główny plan na
ten rok. Poprzedni sezon miałem bardzo trudny, do Grand Prix awansowałem
startując w wielu eliminacjach. Nikt mi jednak tego nie podarował, sam
musiałem to sobie wywalczyć. Wiedziałem co robię i mam świadomość, że
nie będzie lekko łatwo i przyjemnie" - mówi.
Hampel nie chce
deklarować, która lokata na zakończenie cyklu byłaby dla niego
satysfakcjonująca.
"Mogę jedynie zapewnić, że nie będę walczyć
tylko o pozostanie w elicie na następny sezon (gwarantuje to miejsce w
czołowej ósemce - PAP). Nie chce być szarą postacią tego cyklu, walczącą
na pograniczu utrzymania się. Taka jazda mnie zupełnie nie interesuje.
Wykonałem kawał dobrej roboty, ciężko pracowałem zimą, kosztowało mnie
to sporo wysiłku. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mógł
pokazać, że jestem w stanie powalczyć ze ścisłą światową czołówką" -
zapewnił.
Pierwszy turniej GP odbędzie się na torze Unii Leszno, w
barwach której Hampel startuje już czwarty sezon. Żużlowiec zdaje sobie
sprawę, jakie są oczekiwania wobec jego osoby ze strony kibiców i
sponsorów.
"Daje się czuć olbrzymią presję, którą trzeba będzie
udźwignąć. Zawody Grand Prix są bardzo specyficzne, tutaj nie można się
pomylić. Biegi wygrywa się znacznie trudniej niż w jakiejkolwiek lidze
na świecie. Ale ja się nie boję tych wyzwań. Myślę, że w Lesznie szykuje
się świetne widowisko. Ja postaram się swoją osobą dać radość kibicom i
usatysfakcjonować sponsorów" - podkreśla.
Hampel w
przygotowaniach do żużlowego GP zadbał o każdy detal. Do swojego teamu
zaprosił Mariusza Cieślińskiego, mistrza świata w kickboxingu,
specjalizującego się obecnie w boksie tajskim i walkach K1. Cieśliński
ma pomóc żużlowcowi w utrzymywaniu koncentracji podczas zawodów. Hampel
został również twarzą producenta akumulatorów - firmy Exide, która
postanowiła wspierać wszystkie polskie rundy GP oraz turniej w Pradze.
Jak przyznał zawodnik, wsparcie finansowe w przypadku startów w rundach
mistrzostw świata jest niezbędne.
"Grand Prix jest kosztowanym
przedsięwzięciem. To są ciężkie pieniądze, które trzeba wydać. Dzięki
kontraktowi z Exide mam większe zabezpieczenie finansowe, krótko ujmując
mogę sobie na więcej pozwolić. Dzięki temu będę mógł korzystać z
najszybszych motocykli i najlepszych silników. By o coś walczyć w Grand
Prix nie można oszczędzać na sprzęcie. To zaplecze finansowe musi być
przygotowane na każdą ewentualność. To jest sport ekstremalny, sprzęt na
którym się ścigamy jest dość drogi, ale też często kruchy. Mamy przed
sobą 11 rund, do których trzeba mocno się przygotować. To nie tylko sam
turniej, ale także treningi, cały szereg spraw związanych z logistyką" -
wyjaśnił żużlowiec.
dp, PAP