Krauze zaoszczędzi milion? Arka coraz bliżej spadku
Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia 2:1 (0:1). Bramki: 0:1 Joel Tshibamba (37), 1:1 Kamil Grosicki (59), 2:1 Tomasz Frankowski (89-karny).
Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Bruno Coutinho,
Remigiusz Jezierski, Dariusz Jarecki. Arka Gdynia: Norbert Witkowski,
Filip Burkhardt, Miroslav Bożok, Robert Bednarek.
Sędzia: Marcin
Trofimiec (Kielce). Widzów 4˙000.
Jagiellonia Białystok:
Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Andrius Skerla, Thiago Rangel
Cionek, El Mehdi Sidqy (37. Remigiusz Jezierski) - Bruno Coutinho,
Rafał Grzyb, Hermes Soares (78. Dariusz Jarecki), Jarosław Lato - Kamil
Grosicki (90. Paweł Zawistowski), Tomasz Frankowski.
Arka Gdynia:
Norbert Witkowski - Tomasz Sokołowski II, Maciej Szmatiuk, Dariusz
Ulanowski, Robert Bednarek - Tadas Labukas (86. Lubomir Lubenow),
Miroslav Bożok (90. Joseph Desire Mawaye), Adrian Mrowiec, Filip
Burkhardt (76. Marcin Budziński) - Joel Tshibamba, Przemysław Trytko.
To dla nas najważniejszy mecz sezonu, apeluję do wszystkich kibiców o
wsparcie piłkarzy dopingiem - tak już w sobotę mówił o spotkaniu z Arką
trener Jagiellonii Michał Probierz. Apel nie trafił chyba jednak do
wszystkich sympatyków drużyny, bo na stadionie nie było kompletu
publiczności. Ci co przyszli, do ostatnich sekund mieli zapewnione
emocje.
Jagiellonia od początku przejęła inicjatywę, starała się
grać długo i dokładnie, bo Arka rozpoczęła wzmocnioną defensywą,
szukając kontry. W 2 min. strzał Tomasza Frankowskiego z pola karnego
został zablokowany. W odpowiedzi umiejętności bramkarza gospodarzy
sprawdził Joel Tshibamba, ale Grzegorz Sandomierski wybił piłkę na róg.
W
9 min. Jagiellonia mogła objąć prowadzenie, ale Jarosław Lato z kilku
metrów przestrzelił. Gospodarze rozbijali się o wzmocnioną obronę Arki,
ta liczyła na umiejętności w kontrataku Tshibamby i Przemysława Trytki. I
doczekała się: w 37 min. środkiem pola przedarł się Maciej Szmatiuk,
wyłożył piłkę Tshibambie, a ten z 16 metrów płaskim strzałem zdobył
prowadzenie.
Co było do przewidzenia, po przerwie zaatakowała
Jagiellonia, Arka momentami broniła się praktycznie całą drużyną ale
wciąż była groźna w kontrach. W 53 min. strzał Rafała Grzyba obronił
bramkarz Arki Norbert Witkowski, w odpowiedzi z wolnego groźnie uderzył
Tadas Labukas, ale Sandomierski spisał się bez zarzutu.
Wyrównanie
padło w 59 min. Piłka po rykoszecie wpadła w pole karne, tam bardzo
przytomnie zachował się Kamil Grosicki, pewnym strzałem pokonując
Witkowskiego.
Pięć minut później najgroźniejszy w drużynie Arki
Tshibamba ograł obrońców w polu karnym, ale jego zagrania wzdłuż bramki
nie miał kto dobić. Mecz nabrał tempa, Jagiellonia zaczęła jeszcze
mocniej naciskać, goście też nie odpuszczali. W 72 min. Bruno znakomicie
zagrał do Grosickiego, ten w polu karnym ograł obrońcę ale strzelił
fatalnie. W 86. Witkowski obronił strzał Bruno.
Kiedy wydawało
się, że wynik już nie ulegnie zmianie, Jagiellonia przeprowadziła "akcję
rozpaczy". Do prostopadłej piłki w polu karnym ruszył Frankowski i na
prawo od bramki, tuż przy linii końcowej, upadł w starciu z Witkowskim.
Sędzia, choć z wahaniem, wskazał na "jedenastkę", którą pewnie
wykorzystał sam poszkodowany. Arki nie było już stać na wyrównanie.
dp, PAP