Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Paweł Gawlik 30.08.2010

Hancock: o końcu kariery nie myślę

Zwycięzca niedzielnej żużlowej Grand Prix Chorwacji, najstarszy zawodnik tego cyklu zawodów Amerykanin Greg Hancock uważa, że w sporcie żużlowym wiek nie ma znaczenia, a wręcz odwrotnie - wieloletnie doświadczenie pomaga wygrywać.

Mieszkajacy w Szwecji Gregory Alan Hancock obchodził swoje 40. urodziny 3 czerwca i poza tym, że jest najstarszym, jest również jedynym żużlowcem, który startował we wszystkich zawodach Grand Prix, aż w 130, przeprowadzonych od początku cyklu w 1995 roku.

W obszernym wywiadzie udzielonym szwedzkim mediom twierdzi, że jeżeli żużlowiec posiada iskrę, fantazję i chęć do walki to wiek nie przeszkadza, a wręcz pomaga ponieważ czym zawodnik jest starszy tym więcej posiada rutyny dzięki zakodowanym tysiącom sytuacji na torze.

- Nie mam zamiaru kończyć kariery w najbliższym czasie. Wręcz przeciwnie. W dalszym ciągu myślę o ponownym tytule zwłaszcza, że moja głowa jest zdecydowanie młodsza niż ciało - powiedzial Hancock, mistrz świata z 1997 roku, wicemistrz w 2006 roku i brązowy medalista w latach 1996 i 2004.

Podczas sezonu mieszka w Nortaelje pod Sztokholmem z żoną Jennie i dwoma synami, 5-letnim Wilburem i 2-letnim Billem. W okresie zimowym przebywa w Costa Mesa w Kaliforni skąd pochodzi. Znany jest ze swojej lojalności, a ostatni raz w Szwecji zmienił klub dopiero po 15 latach. Przeszedł w tym sezonie z Rospiggrana do Piraterna. W Polsce jeździ w Zielonej Górze, a w Danii w Esbjerg. Znany z dobrego humoru i sympatycznego zachowania nazywany jest w Szwecji, zarówno przez działaczy jak i media, "Mr Nice Guy".

- Wiek w żużlu nie ma większego znaczenia. Jeżeli zawodnik czuje się dobrze psychicznie i posiada motywację do walki - to jeździ. Ja zakończe karierę dopiero wtedy gdy uznam, że nie mam szans na następny tytuł mistrza świata. Żużel to moje życie. Po raz pierwszy siedziałem na motocyklu w wieku siedmiu lat, a kiedy bedzie ostatni, nie wiem. Jednak z pewnością szybko to nie nastąpi. Nadal budzę się codziennie ze świadomością, że jestem w stanie wygrać z każdym, i to mnie motywuje - powiedział Hancock na łamach szwedzkich mediów.

Podkreślił, że "bardzo ważną podstawą sukcesów jest udane życie prywatne. W moim domu pachnie codziennie swieżą kawą i jest to zapach bezpieczenstwa. Jestem zadowolony z życia, mam wspaniałą rodzinę, dobrych przyjaciół i świetny zawód, który kocham. Cóż więcej można chcieć. Z wiekiem każdy człowiek się uspakaja i tak jak w każdym zawodzie nabiera rutuny. Kiedy byłem młodszy kłóciłem się z rywalami, wyzywałem sędziów i mechanikow i rzucałem narzędziami w parku maszynowym. Teraz wszystko traktuję na spokojnie ponieważ wybuchy nerwów dekoncentrują i odwracają uwagę od tego co jest istotne i najważniejsze, do dobrej jazdy".

gaw