Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Darek Matyja 17.09.2010

Nowy pupil kibiców Lecha - Artjoms Rudnevs

Hat-trick z Juventusem sprawił, że 22-letni łotewski piłkarz Lecha stał się gwiazdą poznańskiego klubu.
Piłkarze Lecha Poznań - po lewej Artjoms RudnevsPiłkarze Lecha Poznań - po lewej Artjoms Rudnevsfot. Reuters

"Artjoms Rudnevs, Artjoms Rudnevs" - takimi okrzykami półtora tysiąca poznańskich kibiców dziękowało łotewskiemu napastnikowi za zdobycie trzech goli w Turynie. Piłkarze Lecha zremisowali w Lidze Europejskiej z Juventusem 3:3.
To był wspaniały wieczór dla Rudnevsa, który w Lechu gra dopiero od początku sierpnia. Swój strzelecki festiwal na Stadionie Olimpijskim rozpoczął w 14. minucie, pewnie wykorzystując rzut karny. Kwadrans później dołożył kolejne trafienie, a ozdobą spotkania był gol z 92. minuty, kiedy to strzałem z dystansu zaskoczył bramkarza Juventusu.

"Myślę, że to sprawiedliwy wynik, choć mecz był niesamowity. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet wygrać, ale remis nas na pewno cieszy. Długo nie zapomnę tego spotkania. Co czuję? Jestem po prostu szczęśliwy" - powiedział trochę oszołomiony bohater wieczoru.

Łotysz, jak to było zresztą do przewidzenia, był najbardziej obleganym piłkarzem po wyjściu z szatni. No może oprócz legendy turyńskiego klubu Alessandro del Pierro. Włoscy dziennikarze zanim jednak podeszli do niego, upewniali się wśród przedstawicieli polskich mediów, czy "to ten Rudnevs?" Napastnik Kolejorza dwie godziny wcześniej był dla nich zupełnie anonimowym zawodnikiem.

Rudnevs wierzy, że remis z Juventusem to jeszcze nie wszystko, na co stać będzie Lecha. "Myślę, że z każdym meczem będziemy grać coraz lepiej i pokażemy w Lidze Europejskiej naprawdę dobry futbol" - dodał Łotysz.

22-letni napastnik, który wcześniej grał w węgierskim Zalaegerszeg TE, na celowniku skautów Lecha znalazł się pod koniec ubiegłego sezonu. Do Lecha miał trafić już w czerwcu, zagrał nawet w sparingu z Rosenborgiem Trondheim. Później pojawił się problem jego przynależności klubowej. O zawodnika upomniała się FC Daugava, macierzysty klub Rudnevsa.

Sprawą musiała zająć się FIFA, a to przedłużyło negocjacje transferowe. Ostatecznie Łotysz podpisał z Lechem kontrakt na początku sierpnia. Zdążył wystąpić jednak w meczu kwalifikacyjnym LE Zalaegerszeg z Dinamo Tirana, przez co nie mógł pomóc Lechowi ani w meczach ze Spartą Praga, ani z Dnipro Dniepropietrowsk.
"Szkoda, że Rudnevs przyszedł do nas tak późno" - wspomniał w czwartek trener Lecha Jacek Zieliński.

Nieoficjalnie łotewski napastnik trafił do drużyny mistrza Polski za ok. 400 tys. euro, czyli za 10 procent kwoty, jaką Lech otrzymał za Roberta Lewandowskiego. Zdobył już cztery bramki w ekstraklasie i golami w Turynie najwyraźniej udowodnił, że szefowie poznańskiego klubu zrobili dobry interes.

Rudnevs jest wychowankiem FC Daugavy. W 2009 roku przeszedł do Zalaegerszeg TE, skąd trafił do Lecha. W reprezentacji Łotwy rozegrał pięć meczów.

dm