Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Marcin Nowak 10.10.2010

Serbowie brązowymi medalistami MŚ

Siatkarze reprezentacji Serbii zdobyli brązowy medal mistrzostw świata we Włoszech. W decydującym meczu pokonali drużynę gospodarzy 3:1.
Serbia siatkówkaSerbia siatkówkafot. PAP

Mecz rozpoczął się minutą ciszą w hołdzie czterem włoskim żołnierzom poległym w Afganistanie.

Później głośny doping kibiców oszołomił serbskich graczy. Początek spotkania to pełna dominacja gospodarzy. Ekipa Igora Kolakovica wyraźnie nie radziła sobie z grą Włochów, którzy odrzucili rywali od siatki, bez kompleksów atakowali, a Luigi Mastrangelo skutecznie dyrygował blokiem.

Włosi bez szans

Podpieczni Andrei Anastasiego wyszli na czteropunktowe prowadzenie (10:6), gdy niespodziewanie ich gra się załamała. Inicjatywę przejęli przeciwnicy, a do walki poderwał ich niezawodny w tym turnieju Ivan Miljkovic.

To głównie dzięki jego skuteczności oraz silnej zagrywce udało się Serbom doprowadzić do wyrównania 14:14 i powoli zaczęli powiększać przewagę. Seta wygrali do 21.
W drugim poszli za ciosem. Włosi, nie bardzo wiedzieli co się dzieje, a Anastasi, mimo wielu zmian, nie potrafił znaleźć recepty na znakomitą grę bałkańskich siatkarzy. Do zwycięstwa tym razem poprowadził ich Dragan Stankovic, który blokiem zatrzymywał kolejno Mastrangelo, Simone Parodiego i Alessandro Freia. Przewaga zespołu Kolakovica rosła 8:6, 20:16 i w końcu 25:20.

Rozluźnieni Serbowie pozwolili w trzecim secie rozwinąć skrzydła Włochom. Swobodę na parkiecie poczuł lider zespołu Mastrangelo i Parodi. Mylić zaczął się z kolei Miljkovic, a Marko Podrascanin nie do końca potrafił go zastąpić. W końcówce jeszcze Serbowie zdołali wyrównać 24:24. Wymiana punkt za punkt trwała do stanu 26:26. Potem w ataku skuteczni okazali się Włosi, którzy wygrali 28:26.

To tylko rozłościło drużynę z Bałkanów. Szybko objęli prowadzenie 10:5, 16:7, ale trzy z rzędu ataki w aut spowodowały, że gospodarze znowu nabrali ochoty do gry. Zaczęli gonić rywali, ale było za późno. Serbowie wygrali 25:19, a po ostatnim gwizdku sędziego ze szczęścia popłakał się najstarszy zawodnik na parkiecie Nikola Grbić.

Największy gwiazdor Serbów kończy karierę

Grbić, jedna z największych gwiazd światowej siatkówki, kończy reprezentacyjną karierę. 37-letni rozgrywający poinformował o zakończeniu gry w reprezentacji na konferencji prasowej po tym spotkaniu.

Dla Serba jest to największy sukces w karierze na mistrzostwach świata. Większym osiągnięciem było tylko mistrzostwo olimpijskie w 2000 roku w Sydney i brązowy medal cztery lata wcześniej w Atlancie. Wraz z reprezentacją zdobył ponadto mistrzostwo Europy w 2001 roku i brązowe medale w 2005 i 2007 roku.

Nikola Grbić, który jest młodszym bratem innego wielkiego siatkarza - Vladimira Grbicia, już raz rozstawał się z reprezentacją. Uczynił to po igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, ale rok później zmienił decyzję w związku z faktem, że w Belgradzie rozgrywany był finał Ligi Światowej.

W dzisiejszym wielkim finale w Rzymie o złoty medal mistrzostw świata zagrają broniący tytułu Brazylijczycy z Kubańczykami. Początek spotkania o godz. 21.00.

Po meczu o brązowy medal powiedzieli:

Igor Kolakovic (trener reprezentacji Serbii): Jestem dumny ze swoich zawodników. Po tak trudnym, pięciosetowym meczu półfinałowym z Kubą potrafili zebrać jeszcze resztkę sił i wspaniale walczyć. Brązowy medal jest dla nas bardzo ważny. Przed spotkaniem myśleliśmy o ostatnich nieudanych serwach przeciwko Kubańczykom.

Nikola Grbić (kapitan reprezentacji Serbii): W swojej karierze rozegrałem wiele meczów, ale ten był jednym z najtrudniejszych. Byliśmy jeden krok od spełnienia największego marzenia. Po przegranej z Kubą ciężko było wzbudzić w nas jeszcze ducha walki i grać z pełną determinacją. W tej chwili brązowy medal nie jest dla nas satysfakcjonujący. Może w przyszłości nasze nastawienie się zmieni. W spotkaniu z Włochami, korzystaliśmy przede wszystkim z ich błędów. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo, bo zagraliśmy lepiej od rywali.

Andrea Anastasi (trener reprezentacji Włoch): Mam dwa mieszane uczucia. Z jednej strony jestem szczęśliwy, ponieważ dotarliśmy aż do półfinałów i walczyliśmy o medal, z drugiej natomiast przykro mi, że nie staniemy na podium i nie zagraliśmy tak, jak potrafimy. Taki jest sport. Mamy w zespole wielu zawodników, którzy już teraz pokazali wielką klasę.

Valerio Vermiglio (kapitan reprezentacji Włoch): Jest ciężko mówić o śnie, który się nie spełnił. Nie mogliśmy jednak zagrać lepiej. Mecz z Serbią charakteryzował wiele wzlotów i upadków. Nie udało nam się jednak sprostać tak dobrze dysponowanej drużynie z Bałkanów, mimo wszystko uważam, że czwarte miejsce mistrzostw świata to niezły rezultat.

Serbia - Włochy 3:1 (25:21, 25:20, 26:28, 25:19)

Serbia: Nikola Kovacevic (8), Bojan Janic, Dragan Stankovic (11), Nikola Grbic (2), Ivan Miljkovic (22), Marko Podrascanin (15) i Nikola Rosic (libero) oraz Milos Terzic, Milos Nikic (8), Borislav Petrovic.

Włochy: Luigi Mastrangelo (7), Simone Parodi (18), Valerio Vermiglio (1), Cristian Savani (7), Alessandro Fei (13), Emanuele Birarelli (4) i Davide Marra (libero) oraz Michal Lasko (4), Dragan Travica, Andrea Sala (3), Ivan Zaytsev (8).


man