Drugie miejsce zajął jego rodak, zwycięzca klasyfikacji generalnej w ubiegłym roku, Emil Hegle Svendsen (26 sek. straty), a trzecie - reprezentant Słowenii Jakov Fak (minuta straty).
36-letni Bjoerndalen to najbardziej utytułowany biathlonista w historii. Sześciokrotnie zdobył złoty medal olimpijski, ma też w dorobku czternaście tytułów mistrza świata i sześć kryształowych kul za zwycięstwo w Pucharze Świata.
Dwaj Norwegowie, którzy po wczorajszym sprincie, wygranym przez Svendsena, ruszyli na trasę jako pierwsi, biegli razem przez 10 kilometrów. Do czwartego strzelania spisywali się na strzelnicach identycznie, dopiero podczas ostatniej próby w pozycji stojącej Bjoerndalen chybił jeden raz mniej i zyskał przewagę nad najgroźniejszym rywalem i jednocześnie kolega z reprezentacji.
W biegu nie brali udziału polscy zawodnicy. Tomasz Sikora, który we wczorajszym sprincie zajął 30. miejsce, nie stanął dziś na starcie. Najlepszy polski biathlonista od kilku dni narzekał na bóle żołądka.
gaw