Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marcin Nowak 21.01.2011

Kibole z Polski zaatakowali na sparingu

O bandyckie zakłócenie środowego sparingu piłkarzy Odry Wodzisław w czeskim Kromieryżu oskarżyli działacze śląskiego klubu grupę własnych kibiców.

Były prezes klubu, którego autokarem przyjechali kibice, przedstawia inny przebieg wydarzeń.

Drużyna z Wodzisławia przebywa na zgrupowaniu w Czechach. W środę przegrała sparing z Hanacką Slavią Kromieryż 1:3. Na stronie internetowej czeskiego klubu pojawiła się notka o opóźnieniu meczu z powodu wejścia kibiców na murawę.

Z kolei według relacji na stronie Odry "bandyci ci obrzucili boisko i przebywających na nim piłkarzy środkami pirotechnicznymi", "wkroczyli na sztuczną murawę boiska i zaatakowali piłkarzy obrzucając ich stekiem wyzwisk i groźbami karalnymi", "wokół stadionu zostały rozwieszone transparenty z obraźliwymi hasłami", autokar z "wyłączonymi światłami zaczął uciekać przed ścigającą go policją", a murawa boiska została zniszczona.

Były prezes Odry Dariusz Kozielski relacją jest zdumiony. - Kibice Odry wynajmują od mojego klubu (Gosław Jedłownik) autokar przez cały sezon. I tak było w środę. Pojechało ponad 20 osób. Spóźniłem się co prawda na mecz, ale z relacji wiem, że cała ta akcja skończyła się na wejściu kibiców na boisko i prezentacji transparentów w proteście przeciwko władzom Odry. Żadnej zadymy ani zniszczeń nie było - powiedział Kozielski.

- To wszystko robi wielką szkodę klubowi i niepotrzebnie podgrzewa atmosferę - dodał. Kozielski w minionym sezonie działał w zarządzie broniącej się - nieskutecznie - przed spadkiem z ekstraklasy Odry, a potem na krótko został jej prezesem. Po przejęciu większości udziałów klubu przez Czecha Zdenka Zlamala - odszedł.

man