Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Paweł Klocek 25.01.2011

Polacy za słabi na Chorwatów

Polska przegrała w Malmoe z Chorwacją 24:28 (11:13) w ostatnim swoim meczu grupy II drugiego etapu mistrzostw świata piłkarzy ręcznych.
Polska - ChorwacjaPolska - Chorwacja fot. PAP/EPA
Posłuchaj
  • Komentarze po porażce z Chorwacją
Czytaj także

Podopieczni Bogdana Wenty w piątek zagrają o siódme miejsce, które da im prawo występu w kwalifikacjach olimpijskich.

Pierwsze minuty to wzajemne badanie się obu drużyn. Kilka udanych interwencji Sławomira Szmala i w szóstej minucie Polska prowadziła 2:0. W 180 sekund rywale odrobili straty.
Biało-czerwoni jeszcze bardziej uszczelnili obronę, a Szmal raz po raz popisywał się udanymi paradami, broniąc nawet sytuacje sam na sam. W ataku brylowali zawodnicy, którzy przed tym turniejem grali drugoplanowe role - Mariusz Jurkiewicz i Mateusz Zaremba.

W 15. minucie było już 7:4, ale kilka nieudanych akcji w ataku spowodowało, że cztery minuty później wicemistrzowie świata i Europy ponownie wyrównali.

W grze zespołu Wenty najbardziej irytowały niecelne podania i na nic się zdały popisy Szmala, skoro w polu koledzy zbyt łatwo pozbywali się piłki. Chorwaci wytrwale punktowali i pięć minut przed przerwą prowadzili 11:9. Między 15 i 20 minutą rywale zdobyli siedem goli, a Polacy tylko dwa.

Od 37. minuty biało-czerwoni przez chwilę grali z przewagą dwóch zawodników; dodatkowo Szmal obronił karnego. Z drugiej strony przy rzutach z siedmiu metrów nie pomylił się Tomasz Tłuczyński i na tablicy wyników pojawił się kolejny remis 11:11. Do końca pierwszej połowy skuteczni byli już tylko Chorwaci i schodzili do szatni prowadząc 13:11.
W drugiej połowie wszedł na boisko Grzegorz Tkaczyk, o którym głoszono wieści, że z powodu kontuzji nie zagra. Trener Bogdan Wenta wprowadził także do gry innego zawodnika ze starej gwardii Marcina Lijewskiego. Ale i te zmiany nie na wiele się zdały.
Pomimo nadal doskonałej gry polskiego bramkarza, w 35. minucie Chorwacja prowadziła 17:12 i później długo pilnowała wyniku.

W międzyczasie w polskiej bramce stanął Piotr Wyszomirski; on też miał kilka udanych interwencji. W 48. minucie Tkaczyk popisał się swoją słynną wkrętką za co zebrał moc oklasków od skandynawskiej publiczności, która oczekiwała na następny mecz Szwecja - Dania.

Jeszcze siedem minut przed końcem, przy prowadzeniu 25:20, chorwacki trener wziął czas i od tej pory jego zespół szanował piłkę. Z Polaków jakby uszło powietrze, popełniali ofensywne faule, a na każdego gola rywal odpowiadał swoim, dzięki czemu dowiózł zwycięstwo do końca. Porażka z Chorwacją sprawia, że Polacy zajmują czwarte miejsce w grupie i zagrają o siódmą lokatę.

Powiedzieli po meczu:

Bogdan Wenta: Przed meczem z Serbią była cisza w szatni, ale jakoś to poszło. Dziś rano jak zobaczyłem na spacerze grupę, humory były jakieś lepsze. Na odprawie wszystko wyglądało bardzo optymistyczne. Tak jak Chorwaci zaznaczali, że to będzie mecz o wszystko, dla nas też był o wszystko. Gdzieś popełniliśmy jakieś błędy, może nastąpiło jakieś załamanie.

Brakuje w tej grupie człowieka, który to pociągnie. Który stanie, walnie pięścią. Momentami próbował tego Grzesiu (Tkaczyk), ale trochę go wyłączyła kontuzja. Sławek (Szmal) dzisiaj też fantastycznie bronił, jednak nie możemy liczyć na to, że Sławomir Szmal zamknie całą naszą bramkę.

Znowu przytrafiła się seria prostych błędów, co było bardzo deprymujące. Jeżeli one wynikają z niewykorzystanej czystej sytuacji, to nie można zespołowi nic zarzucić. Ale my gubimy piłkę w prostych sytuacjach lub podajemy ją przeciwnikowi w ręce.
Fazami wyglądało to dobrze. Była konsekwencja i dochodziliśmy do dobrych pozycji. Jednak gdy tylko przez chwilę się zawahaliśmy zostaliśmy natychmiast skontrowani.

Marcin Lijewski: Zeszło z nas totalnie powietrze. Chorwaci byli o klasę lepsi. Nie mieliśmy szans. Z nimi nie można robić tyle błędów ile my popełniliśmy, bo każdy jest boleśnie ukarany. Mieliśmy inne plany, ale nie zawsze jest Boże Narodzenie. Daliśmy z siebie wszystko, a to że inne zespoły na tym turnieju są lepiej dysponowane - trudno".
Bartłomiej Jaszka: "Początek zaczęliśmy dobrze. Trzy głupie straty w ataku i po kontrach Chorwaci nas doszli. Mecz był później wyrównany, ale znowu trafiły się niewykorzystane sytuacje i rywale odskoczyli. Obrona nieźle działała, jednak zaliczyliśmy za dużo strat piłki.

Sławomir Szmal: Brakuje ognia. Jakby coś w nas zgasło. Gramy bez wiary w siebie, w naszą drużynę. Wtedy stajemy na pozycji przegranej. Zdecydowanie to było widać w drugiej połowie, gdzie walczyliśmy, ale bez wiary w powodzenie.
Do tej pory włożyliśmy masę serca na boisku. Mieliśmy parę wpadek, ale walczyliśmy. Dzisiaj chyba tego zabrakło. Chorwaci zagrali swoją piłkę. Przede wszystkim dochodzili do dobrych sytuacji rzutowych. W pierwszej połowie dobrze graliśmy w obronie, ale niestety, w drugiej rywale mieli zbyt wiele kontrataków, a to dla bramkarza jest zabójcze i deprymujące.

Bartosz Jurecki: Szczególnie po dzisiejszym meczu głowy nam spadły na dół. Musimy się odbudować i z Węgrami o siódme miejsce zagrać z większym zaangażowaniem. Czasami jak się robi za dużo błędów, ręce opadają. Na całych tych mistrzostwach brakuje nam drugiej linii. Zawsze rzuty stamtąd były naszym atutem. Teraz coś się zacięło, piłka też nie chodzi tak jak powinna chodzić.

Polska - Chorwacja 24:28 (11:13)

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Bartłomiej Jaszka 4, Tomasz Tłuczyński 4, Bartosz Jurecki 3, Mateusz Zaremba 3, Marcin Lijewski 2, Patryk Kuchczyński 2, Grzegorz Tkaczyk 2, Mariusz Jurkiewicz 2, Piotr Grabarczyk 2, Karol Bielecki, Bartłomiej Tomczak, Artur Siódmiak, Mariusz Jurasik, Tomasz Rosiński.

Chorwacja: Ivan Pesic, Mirko Alilovic - Denis Buntic 7, Vedran Zrnic 6, Igor Vori 4, Manuel Strlek 4, Ivano Balic 3, Domagoj Duvnjak 1, Blazenko Lackovic 1, Drago Vukovic 1, Tonci Valcic 1, Ivan Nincevic, Marko Kopljar, Jakov Gojun.

pk