Podczas piątkowego meczu towarzyskiego z Litwą w Kownie, pseudokibice z Polski walczyli z miejscową policją oraz służbami ochrony. W wyniku tych starć zatrzymano ok. 60 osób, a kilka zostało rannych. O tym incydencie było głośno w całej Europie.
W trakcie środowej konferencji prasowej w Manchesterze o problemie związanym polskimi pseudokibicami wspomniał dyrektor organizacyjny UEFA EURO 2012 Martin Kallen.
- Cały czas bardzo uważnie przyglądamy się sytuacji. Wiemy, że zajął się tym również polski rząd, który zdaje sobie sprawę ze skali problemu i zaczyna podejmować odpowiednie kroki. Jest to ważne, gdyż grupki stadionowych chuliganów pojawiają się podczas każdej ligowej kolejki w Polsce - powiedział Kallen.
- W tym kraju działają aktywne grupy pseudokibiców. Widzieliśmy podczas piątkowego meczu, co się działo na stadionie w Kownie. To ogromny wizerunkowy problem dla Polski - dodał Kallen.
W związku z zajściem w Kownie dochodzenie wszczęła warszawska prokuratura rejonowa. Dodatkowo postępowanie prowadzi również litewska strona.
W trakcie piątkowego meczu towarzyskiego polscy chuligani zniszczyli 251 plastikowych krzesełek na stadionie, uszkodzone zostały także betonowe fragmenty trybun, metalowe ogrodzenia, bramy, a nawet stoisko handlowe. Według obliczeń litewskich mediów, straty sięgają 100 tys. litów, czyli równowartość około 116 tys. złotych. Jednak jak dodaje sam administrator stadionu jeszcze nie zostały sporządzone dokładne wyliczenia.
Jeszcze gorzej było półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania. Polscy pseudokibice stoczyli regularną bitwę zarówno z litewskimi służbami ochrony, jak również między sobą (zwaśnione grupy z różnych klubów). Chuligani nie przebierali w środkach: rzucali betonowymi fragmentami trybun i ogrodzenia, wyrywali krzesełka, zapalali race oraz petardy.
Kallen przypomina też, że mimo wcześniejszych zapowiedzi Polska nie wywiąże się z obietnic inwestycji w infrastrukturę, w tym w budowę autostrad.
pk