Jest to drugi pod względem oglądalności najbardziej oglądany mecz obu tych klubów.
Spotkanie zakończyło się wygraną Barcy 0:2. W miniony wieczór, w Hiszpanii, starcie obu klubów śledziło średnio 12,5 miliona osób.
Kiedy padł drugi gol Leo Messiego, w 86 minucie meczu, przed telewizorami siedziało prawie 15 milionów widzów.
Większą widownię w historii rywalizacji obu klubów ma tylko finałowy mecz o Puchar Króla rozgrywany w 1997 roku.
Messi może pobić kolejny rekord
Argentyński piłkarz Barcelony Lionel Messi w obecnej edycji Ligi Mistrzów zdobył dotąd 11 goli. Jednego trafienia brakuje mu do wyrównania najlepszego w historii tych rozgrywek osiągnięcia Holendra Ruuda van Nistelrooya, który osiem lat temu zakończył sezon w barwach Manchesteru United z dorobkiem 12 bramek
Mecz wywołał mieszane uczucia
Mecz pozostawił po sobie mieszane uczucia. Po wręczeniu Pepe czerwonej kartki, trener Realu, Jose Mourinho, oświadczył, że "blaugrana" jest faworyzowana przez sędziów.
"Wstydziłbym się w taki sposób wygrywać Puchar Europy" - stwierdził Mourinho. "Jeśli mieszkańcy Barcelony są uczciwi, doskonale wiedzą, co się dzieje. Mogą oczywiście to ukryć, ale to nie są źli ludzie i dlatego teraz czują niesmak. Bo wygrywanie w taki sposób nie daje satysfakcji" - argumentował trener Realu. Dziś popołudniu zbierze się dyrekcja FC Barcelony i zdecyduje, czy złoży na Mourinho skargę w UEFA za jego wypowiedzi na temat klubu.
Lionel Messi strzela drugą bramkę w meczu z Realem Madryt:
ah, IAR, polskieradio.pl