Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Klocek 16.06.2011

Polsko-niemiecki pewniak w kadrze Smudy

Sebastian Boenisch zdążył zagrać zaledwie dwa mecze w kadrze, ale Franciszek Smuda już nie wyobraża sobie bez niego drużyny na EURO 2012.
Sebastian Boenisch (po lewej)Sebastian Boenisch (po lewej)fot. PAP

Młody zawodnik Werderu przyleciał do Polski, żeby obejrzeć mecz z Francją. To było drugie spotkanie na które przyjechał, mimo że nie zagrał z powodu kontuzji. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" piłkarz opowiada jak bardzo zaangażował się w życie kadry.

– Jestem częścią tej drużyny, niedługo znowu będę w niej grał, za dwa lub trzy miesiące. To dla mnie fajne uczucie, gdy mogę jeść posiłki z zespołem, rozmawiać z chłopakami, oglądać mecze, widzieć postęp – opowiada Boenisch.

– Pamiętam mój pierwszy mecz z Ukrainą. Gdy wychodziliśmy na rozgrzewkę trochę się denerwowałem. Potem kibice odśpiewali hymn i za chwilę zastanawiałem się, co się dzieje. Uczucie było niesamowite. Czułem jak dumni są Polacy – opowiada. – Wtedy na Widzewie było w sumie mało ludzi. Podczas następnego meczu w Krakowie uczucie było jeszcze bardziej niesamowite. I potem to samo w Poznaniu...

Występy w meczach towarzyskich w barwach biało-czerwonych nie eliminowała go z gry dla Niemiec, jednak odpowiedział: „Podjąłem świadomą decyzję".

– Całą karierę spędziłem w Niemczech, nazwisko też mam niemieckie, ale krew polską, bo tu się urodziłem. Dlatego nie mogłem zrozumieć ludzi, którzy mówili: „Boenisch, nigdy nie będzie Polakiem".

Pierwszy raz "reprezentacja" upomniała się o niego jeszcze za kadencji Leo Beenhakkera.

– Polscy trenerzy zaprosili mnie na zgrupowanie ale potem dowiedziałem się, że chodzi tylko o drużynę młodzieżową. Odpowiedziałem, że interesuje mnie wyłącznie pierwszy zespół. Wytłumaczyłem, że gdybym miał grać w młodzieżówce, byłby to dla mnie krok w tył. Występowałem wtedy w młodzieżowej reprezentacji Niemiec, naprawdę fantastycznej drużynie – przypomina.

Nie ma się co dziwić - na mistrzostwach Europy w 2009 roku młodzi Niemcy byli rewelacyjni, m.in. pokonali Anglię 4:0.

– Polacy przestali do mnie dzwonić, ale potem spróbowali raz jeszcze. Chcieli żebym pojechał z drużyną złożoną z ligowców gdzieś do Azji. Powiedziałem, że nie chcę – opowiada.

Czy miałeś kiedyś ofertę z Niemiec? – pytamy. – Raz było zainteresowanie. Zadzwonili z kadry do klubu, że są mną zainteresowani, obserwują mnie. Kto wie, może akurat nie byłem w formie, bo nigdy nie dostałem powołania. Nie ma o czym mówić, to już przeszłość – mówi.

pk, Przegląd Sportowy