Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Paweł Klocek 29.06.2011

Anna Rogowska miała wypadek podczas zawodów

Pękła tyczka Anny Rogowskiej podczas próby w czasie rozgrywanego w Sopocie konkursu Green Up Tyczka na Molo 2011. Na filmie widać, że było niebezpiecznie.
Anna RogowskaAnna Rogowska fot. PAP/Adam Warżawa
Galeria Posłuchaj
  • Edward Szymczak inaczej wyobrażał sobie przebieg rywalizacji
  • Monice Pyrek na wysokie loty w Sopocie także nie pozwoliła kontuzja
Czytaj także

W pierwszej próbie środowego konkursu Green Up Tyczka na Molo w Sopocie Rogowska pokonała poprzeczkę na wysokości 4,40. Kiedy zaliczyła 4,60, szykowała się do skoku na 4,70 i była już w górze, tyczka pękła i mistrzyni świata upadła na zeskok, rozcinając dłoń.

Wcześniej polska zawodniczka uzyskała wynik 4,60, dzięki czemu zajęła drugie miejsce. Na trzeciej pozycji zawody zakończyła Rosjanka Tatiana Polnowa z wynikiem 4,50, a czwarta była Monika Pyrek, której rezultat to 4,40.

Za wcześnie na diagnozę

Zdaniem dyrektora sportowego PZLA Piotra Haczka, mistrzyni świata Anna Rogowska powinna za mniej więcej trzy tygodnie wrócić do skakania.

- Ania ma założone na lewą dłoń szwy, które zostaną zdjęte po około dziesięciu dniach. Według wstępnych prognoz, po trzech tygodniach być może weźmie tyczkę do ręki - poinformował Haczek.

- Zaznaczam, że są to wszystko przewidywania, gdyż u jednej osoby taki uraz goi się szybko, u innej dłużej. Są metody przyspieszające gojenie się ran i z pewnością zostaną one wykorzystane przy leczeniu zawodniczki - dodał były czterystumetrowiec.

Nie chciał jednak wybiegać dalej i przewidywać, czy Rogowska wystartuje w mistrzostwach świata, które odbędą się w dniach 27 sierpnia - 4 września w Korei Południowej.

Złamana tyczka? To normalne!

- W naszym środowisku mówi się nawet żartobliwie, że prawdziwym tyczkarzem zostaje się dopiero po złamaniu pierwszej tyczki. Generalnie są dwa powody pękania. Albo wcześniejsze uszkodzenie mechaniczne, albo zły dobór. Niewłaściwie dobrana pod względem twardości tyczka bardzo często nie wytrzymuje zbyt dużych obciążeń - twierdzi szkoleniowiec lekkoatletki Ryszard Szymczak.

Zdecydowanie bardziej spektakularne, ale również niebezpieczne, są złamania, kiedy lekkoatleta znajduje się w powietrzu.

- Tyczka jest wtedy w największym wygięciu i przez jej doginanie działają na nią też największe siły. Zdarza się, że włókno się rozlatuje" - dodał były szkoleniowiec kadry.

Tyczka może złamać się na kilka sposobów i w takich sytuacjach nie ma reguły.

- Czasami, jak w przypadku Ani Rogowskiej w Sopocie, pęka na dwie niemalże równe części. Niekiedy te kawałki są różnej wielkości; bywa i tak, że tyczka łamie się na więcej niż dwa kawałki. W ten sposób może dojść do bolesnych i poważnych kontuzji - dodał trener wielu znakomitych, nie tylko polskich zawodników.

W karierze Szymczaka najbardziej drastyczne zdarzenie miało miejsce w Grecji. Pechowcem okazał się Rysiek Kolasa. Pęknięta tyczka niczym potężny nóż przeszła przez spodenki, skórę oraz tłuszcz i przecięła mu pośladek do mięśnia. Na szczęście tuż obok byli lekarze niemieccy, którzy na miejscu zszyli mu to bardzo głębokie rozcięcie - przypomniał.

pk