Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Aneta Hołówek 24.01.2012

Matka i Fryta poszli śladami Radwańskiej

Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski nie zagrają w półfinale debla w wielkoszlemowym turnieju tenisowym Australian Open.
Marcin Matkowski (z prawej) i Mariusz FyrstenbergMarcin Matkowski (z prawej) i Mariusz Fyrstenberg PAP/EPA

Polacy w meczu 1/4 finału przegrali z najwyżej rozstawionymi, amerykańskimi braćmi Bobem i Mikem Bryanami 4:6, 7:6, 4:6.

Pierwsze trzy gemy nie miały większej historii, bowiem pewnie rozstrzygali je na swoją korzyść zawodnicy serwujący. Emocje zaczęły się, gdy w czwartym gemie nie udało się to Fyrstenbergowi i Amerykanie objęli prowadzenie 3:1.

Jednak Polacy od razu zdołali odrobić stratę, zdobywając "breaka" przy podaniu Boba Bryana. Później wyrównali jeszcze na 4:4. Jednak w dziesiątym gemie pozwolił się przełamać Matkowski. Najlepszy debel wygrał tę partię po 33 minutach, wykorzystując pierwszego setbola.

W drugiej obie pary skutecznie pilnowały swoich serwisów, więc doszło do tie-breaka. W nim Fyrstenberg i Matkowski odskoczyli na 6:3, zanim wyrównali stan meczu przy drugim setbolu, rozstrzygając decydującą rozgrywkę wynikiem 7-4.
Trzeci set był również wyrównany, aż do stanu 4:4, gdy nieoczekiwanie swoje podanie stracił Matkowski. Polakom nie udało się odrobić straty jednego przełamania i przegrali trwające godzinę i 55 minut spotkanie przy pierwszym meczbolu.

Fyrstenberg i Matkowski mieli więcej asów (6-4) i podwójnych błędów serwisowych (2-0), wygrywających uderzeń 51-38. Jednak czterokrotnie tracili swoje podania, a sami przełamali rywali dwukrotnie.

Amerykanie wygrali Australian Open pięciokrotnie

Mecz zawodników Siemens AGD Tennis Team Polska, rozstawionych z szóstką, zamknął nocną sesję na Rod Laver Arena, największym z kortów w Melbourne Park.

Było to 22. spotkanie tych par, a po raz 15. lepsi okazali się Amerykanie, pięciokrotni triumfatorzy Australian Open (z lat 2006-07 i 2009-11).

Wcześniej z turnieju odpadła Agnieszka Radwańska, która przegrała w ćwierćfinale z Wikrorią Azarenką.

ah