Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 11.09.2012

Fantastyczny finał. Murray zwycięzcą US Open!

Andy Murray po raz pierwszy triumfował w Wielkim Szlemie. W finale US Open szkocki tenisista pokonał broniącego tytułu Serba Novaka Djokovicia 7:6 (12-10), 7:5, 2:6, 3:6, 6:2.
Posłuchaj
  • Andy Murray: To był niesamowicie trudny mecz... i to wspaniałe uczucie po jego zakończeniu. Ulga to chyba najodpowiedniejsze słowo jakiego mogę użyć na jego określenie. Czuję się teraz bardzo, bardzo szczęśliwy i jednocześnie przepraszam, jeżeli nie pokazałem widowiska na poziomie jakiego oczekiwaliście. (IAR)
  • Novak Djoković: Jestem rozczarowany, że przegrałem ten mecz ale w głębi duszy czuję, że dałem z siebie wszystko. Naprawdę próbowałem walczyć o wygraną i odwrócić losy meczu ale miałem świetnego przeciwnika, który dzisiaj zasłużył na wygraną w Wielkim Szlemie, bardziej niż ktokolwiek inny. Przez lata zawsze był w czołówce najlepszych tenisistów świa
Czytaj także

Trwające cztery godziny i 55 minut spotkanie było jedynym meczem rozegranym w poniedziałek.

Murray w sierpniu zdobył złoty medal olimpijski igrzysk w Londynie. Jednak w poniedziałek przeszedł do historii tenisa jako pierwszy brytyjski triumfator w Wielkim Szlemie od 76 lat. Przed nim udało się to legendarnemu Fredowi Perry'emu, który w 1936 roku wygrał również US Open.

Wyrównany bój

Pierwszy set poniedziałkowego finału trwał godzinę i 27 minut, czyli więcej niż spora większość pojedynków w turnieju głównym tenisistek. W jego początkowej fazie doszło do podwójnych obustronnych przełamań serwisów, głównie w wyniku silnego wiatru, ale i licznych niewymuszonych błędów. Jednak żaden zawodników nie potrafił utrzymać przewagi wypracowanej w ten sposób, a dopiero przy stanie 4:4 oswoili się na dobre z trudnymi warunkami gry.

Doszło do tie-breaka, w którym najpierw inicjatywę należała do Serba, który cały czas prowadził do 5-4, zanim losy decydującej rozgrywki się nieoczekiwanie odwróciły. Końcówka była emocjonująca, bowiem Murray od stanu 6-5 zmarnował pięć kolejnych setboli, zanim rozstrzygnął ją wynikiem 12-10. Pomógł mu w tym rywal wyrzucając return z forhendu na aut.

Na fali sukcesu Szkot zdobył pierwsze cztery gemy drugiej partii, by w piątym nieoczekiwanie stracić własny serwis. Chwilę później wypuścił z rąk również przewagę drugiego "breaka". W sumie nie wykorzystał prowadzenia 5:3 i własnego podania. Za to od 5:5 wygrał dwa kolejne gemy i trwającego 59 minut seta.

Podniósł się z kolan, ale...

Djoković na poważnie wziął się jednak do odrabiania strat, wykorzystując niewielką dekoncentrację rywala. Już w trzecim gemie przełamał jego serwis, a powtórzył to w siódmym, w wyniku czego odskoczył na 5:2. Chwilę później ustalił wynik trzeciej partii na 6:2, po 46 minutach. Po kolejnych 51 wyrównał stan meczu, zwyciężając w zwartej 6:3, dzięki "breakowi" uzyskanemu na jej otwarcie.

W sumie po czterech godzinach i trzech minutach wyrównanej walki mecz faktycznie rozpoczął się na nowo. W decydującym secie Szkot dominował. Co prawda raz stracił swoje podanie, ale za to dwukrotnie zdołał przełamać serwis rywala.

Był to 15. pojedynek tych tenisistów, a po raz siódmy lepszy okazał się Brytyjczyk, poprawiając bilans na 7-8, a na twardej nawierzchni na 6-5.

Zwycięstwo w Nowym Jorku dało Szkotowi premię w wysokości 1,9 miliona dolarów. Natomiast Djoković zdobył 950 tysięcy plus pół miliona premii za zwycięstwo w rankingu US Open Series, cyklu imprez ATP w Stanach Zjednoczonych bezpośrednio poprzedzających ostatni turniej Wielkiego Szlema w sezonie.

PAP, mr