Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 17.10.2012

Polscy piłkarze zgodni: wygrana była w zasięgu

Piłkarze reprezentacji Polski po meczu eliminacji mistrzostw świata z Anglią (1:1) przyznają, że zagrali dobry mecz, a do zwycięstwa zabrakło niewiele.
Polacy Kamil Grosicki (L) i Łukasz Piszczek (2L) podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw świata w WarszawiePolacy Kamil Grosicki (L) i Łukasz Piszczek (2L) podczas meczu eliminacyjnego piłkarskich mistrzostw świata w WarszawiePAP/Leszek Szymański
Galeria Posłuchaj
  • Kapitan kadry narodowej - Marcin Wasilewski (IAR)
  • Obrońca reprezentacji Polski - Łukasz Piszczek (IAR)
  • Łukasz Piszczek podkreśla, że Polska mogła wygrać dzisiejsze spotkanie (IAR)
  • Kamil Glik, strzelec gola dla reprezentacji Polski, po meczu z Anglią w Warszawie (IAR)
  • Bramkarz reprezentacji Polski - Przemysław Tytoń (IAR)
Czytaj także

Robert Lewandowski: "Dzisiaj można tylko "gdybać", co by się stało, jakby mecz odbył się we wtorek. Na pewno dla obu zespołów była to sytuacja nietypowa, nowa, chyba nikt z nas nie uczestniczył w czymś takim. Warunki były jednakowe dla nas i Anglików, na pewno lepsze niż wczoraj. Mam nadzieję, że swoją dobrą grą nieco odkupiliśmy winy, choć nie swoje, za to, co stało się we wtorek. Pozostaje liczyć, że taka sytuacja się nie powtórzy i wszystkie odpowiedzialne osoby będą podejmować właściwe decyzje. Zagraliśmy dziś naprawdę fajnie. Przyznam też, że spodziewałem się takiego przebiegu meczu, nie sądziłem, że rywale się na nas rzucą. Anglia praktycznie nie stworzyła groźnej sytuacji pod naszą bramką, moment nieuwagi kosztował nas stratę gola. Nie miałem dziś dobrych sytuacji strzeleckich, ale grałem głównie dla drużyny. Czy 1:1 z Anglią to dobry wynik, okaże się naprawdę za rok, gdy eliminacje będą się kończyć".

Paweł Wszołek: "To był najważniejszy mecz w moim życiu. Czułem się dobrze, sporo czasu poświęcałem defensywie, próbowałem też "szarpać" na skrzydle. Szkoda tylko, że moje dośrodkowania nie były tak dobre, jak w meczu z RPA. Myślałem, że Anglicy są lepszą drużynę. Gdy oglądałem ich w telewizji, robili lepsze wrażenie niż dziś na boisku. Jednak z drugiej strony cała nasza drużyna zagrała bardzo dobrze, nie pozwoliliśmy rywalom w ogóle rozwinąć skrzydeł".

Marcin Wasilewski: "Straciliśmy bramkę w sposób, którego i najbardziej się obawialiśmy, a i byliśmy na niego najbardziej uczuleni. I to boli. Anglia nie stworzyła dziś praktycznie żadnych okazji do zdobycia gola, z wyjątkiem feralnej sytuacji z pierwszej połowy. Trzy punkty były w naszym zasięgu, więc trudno być do końca zadowolony. Trzeba jednak zaznaczyć, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Ciągle czegoś brakuje, by wygrywać z teoretycznie lepszymi, ale idziemy we właściwym kierunku".

Eugen Polanski: "Pokazaliśmy charakter. To było 90 minut walki z naszej strony. Szkoda, że bardzo szybko dostałem żółtą kartką, choć moje przewinienie w ogóle się na taką karę nie kwalifikowało. Później musiałem grać ostrożniej, ale dotrwałem do końca spotkania. Sytuacja z przełożeniem meczu mocno nas zaskoczyła. Byliśmy już w szatni, gotowi do gry, zmobilizowani, a tu... trzeba wracać do hotelu. W nocy miałem problemy, by zasnąć, rozmyślałem długo o tym, co się stało we wtorek. Z kolei dziś rano potrzeba było bardzo dużo kawy, by dojść do siebie. Ważne, że jakoś poszło. Nie spodziewaliśmy się, że kibiców będzie aż tak dużo i należy im za to gorąco podziękować".

Przemysław Tytoń: "Wiedzieliśmy, że Anglicy są szczególnie groźni przy stałych fragmentach gry, a mimo to w taki sposób straciliśmy gola. Musimy to na spokojnie przeanalizować. Ciężko mi było wyjść do piłki, bo miałem za daleko, a w dodatku przyblokował mnie Defoe. Generalnie jednak z linią obrony współpracowało mi się bardzo dobrze. Chłopaki naprawdę świetnie wykonali swoją robotę, a Kamil Glik miał nawet lekką "nadróbkę", bo zdobył bramkę. Decyzja o przełożeniu meczu trochę nas wczoraj rozbiła, ale dziś od rana było widać, że zespół znowu jest skoncentrowany. Udało nam się zagrać dobry mecz, kibice nam pomogli, bo frekwencja i doping mocno nas zaskoczyły. Dotychczasowe mecze pokazały, że w naszej grupie każdy ma szanse, nikogo nie wolno skreślać".

Kamil Grosicki: "Długo myślałem o tym meczu i o tym, z kim przyjdzie mi się zmierzyć. Założyłem na początku Cole'owi "siatkę" i chyba się speszył, bo w ofensywie nie zaistniał dziś. Mogę być zadowolony chyba ze swojego występu i całego zgrupowania. Po Euro byłem w lekkim dołku, ale teraz forma idzie w górę. Wierzyliśmy, że Anglików można pokonać, ale że musieliśmy "gonić" wynik, to można być zadowolonym. Myślę, że byliśmy bliżej zwycięstwa niż przeciwnik. Pięć punktów to niezły dorobek, choć mogło być ich więcej. Cieszymy się jednak z tego, co mamy i róbmy dalej swoje".

Adrian Mierzejewski: "Cieszę się, że mogłem zagrać w tym meczu, myślę, że nie zawiodłem. Z obu stron nie było za dużo klarownych, stuprocentowych okazji do zdobycia gola, ale chyba byliśmy nieco lepsi. Musieliśmy dziś od rana na nowo się koncentrować, skupiać na meczu, ale chyba wyszło nie najgorzej. Możemy być zadowoleni z punktu, choć Anglicy chyba nieco bardziej".

Ariel Borysiuk: "Jest lekki niedosyt, bo Anglia dziś praktycznie nic nie pokazała. Mogliśmy się pokusić o trzy punkty, ale powodów do wielkiego smutku nie mamy. Z trzech jesiennych meczów w eliminacjach chyba "wyciągnęliśmy" maksimum. Remisy na trudnym terenie w Czarnogórze i z Anglią w Warszawie, to wyniki, które dobrze rokują. Jest nieźle. Murawa? Dla wszystkich była taka sama, choć my prezentowaliśmy się chyba trochę lepiej. Grało się jednak bardzo trudno, chłopaki, którzy spędzili na boisku 90 minut, są bardzo zmęczeni".

mr