Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 12.01.2013

Kamil Stoch: czułem oczekiwania publiczności

Dla Kamila Stocha, trzeciego zawodnika konkursu Pucharu Świata w Zakopanem, najtrudniejszym zadaniem w sobotę było oddanie finałowego skoku.
Kamil StochKamil StochPAP/Grzegorz Momot

- I to właśnie była ta dodatkowa trudność: jechać jako ostatni przed własną publicznością, czując niemal fizycznie jej oczekiwania - powiedział podczas konferencji prasowej skoczek z Zębu.

Dodał, że zmęczenie też miało spory wpływ na wyniki drugiego dnia zakopiańskiego konkursu. - Wczoraj miałem niby dobrą regenerację, poszedłem wcześnie spać, ale jednak te ostatnie starty czuję w mięśniach - zauważył.

Zapytany, co poza emocjami mogło spowodować gorszy występ w drugiej serii, Stoch powiedział, że przy tak wysokim poziomie konkursu nawet najdrobniejszy błąd kosztuje. - Mnie kosztował aż, lub tylko dwie pozycje. Wszyscy w czołówce jesteśmy mniej więcej w tej samej, wysokiej dyspozycji i wszyscy po prostu bezlitośnie wykorzystujemy błędy przeciwników - dodał.

Zawodnika zakopiańskiego WKS dodał, że mimo wszystko uważa występ w Zakopanem za niezwykle udany. - I to nie tylko mój. Myślę i mam nadzieję, że wszyscy dostarczyliśmy kibicom dużo pozytywnych emocji i radości. Dla mnie oba konkursy były jednakowo cenne, a Krzyśkowi Miętusowi naprawdę należą się wyrazy uznania, bo pokazał prawdziwą klasę wyciągając w tak kiepskich warunkach wszystko, co skoczek może ze skoku wyciągnąć. Takie jest moje zdanie - podkreślił.

Stoch liczy na dobre występy podczas kolejnych zawodów PŚ. - W środę ruszamy do Japonii. Jesteśmy bardzo blisko najlepszej formy i techniki. Moim zdaniem jeszcze trochę powtarzalności i będzie ok - zaznaczył.

Pytany o start na MŚ w Val di Fiemme (20 lutego - 3 marca) skoczek powiedział, że jeszcze o tym za wiele nie myśli. - Jest jeszcze kilka pucharowych konkursów, więc wolę się na nich w tej chwili skupić. Wszyscy myślimy o najbliższych startach, ale jeżeli utrzymamy tę dyspozycję, a może i ją podkręcimy, to kto wie, co się wydarzy - powiedział z uśmiechem.

mr