Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Piotr Grabka 22.02.2013

Justyna Kowalczyk ostrożna przed kolejnym startem

W sobotę w narciarskich mistrzostwach świata Polkę czeka rywalizacja w biegu łączonym. W tej konkurencji zdobyła wcześniej dwa medale MŚ, ale przed zbliżającymi się startem nie chce niczego deklarować.
Justyna KowalczykJustyna Kowalczyktds/NordicFocus

Justyna Kowalczyk zdobyła złoty medal w Libercu (2009) i srebrny przed dwoma laty w Oslo. Na najniższym stopniu podium stała natomiast przy okazji igrzysk olimpijskich w Vancouver (2010).
- Przed sobotnim biegiem historia nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze to po prostu bardzo dobrze pobiec. Mam solidne rywalki i już przy okazji sprintu okazało się, że rozdawanie medali przed zawodami jest kompletnie bez sensu. Dlatego nie chcę niczego deklarować - powiedziała podopieczna Aleksandra Wierietielnego po piątkowym treningu w Val di Fiemme.
Narciarka z Kasiny Wielkiej z rekonesansu jest zadowolona. Trasę oceniła jako ciężką, więc dobrą.
- Pętla techniką klasyczną jest bardzo podobna do tej, którą biegamy przy okazji Tour de Ski. Część "łyżwowa" jest nowa, ale też podobna. Tutaj w sumie nic nowego nie da się wymyślić, takie a nie inne jest ukształtowanie terenu - podkreśliła.
Zmianie nie uległa także lista najgroźniejszych rywalek.
- Trzy, cztery Norweżki, Szwedka Charlotte Kalla, Rosjanka Julia Czekaliewa - wymieniła szybko.
Podobne grono wskazała Therese Johaug, która nie rywalizowała w czwartkowym sprincie.
- Jestem w dobrej formie i nie mogę doczekać się startu, ale o zwycięstwo będzie bardzo trudno - przyznała Norweżka.
Kowalczyk nie analizowała jeszcze finału sprintu, w którym się wywróciła i zajęła szóste miejsce. Jak sama podkreśliła najważniejsze to teraz skupić się na kolejnym biegu. Polka nie zamierza jednak zdradzać taktyki, ani tego czy wystartuje we wtorkowych zmaganiach indywidualnych na 10 km techniką dowolną.
- Na razie mogę tylko powiedzieć, że decyzję już podjęłam - zaznaczyła.
Skomplikować sobotnią rywalizację może pogoda, która ostatnio w Val di Fiemme jest zmienna i wymyka się prognozom.
- Musimy być gotowi na wszystko. Najgorszy scenariusz to opady śniegu. Miał padać już dziś, ale jak na razie świeci słońce. Wśród serwismenów nie ma jednak nerwowości. Robimy co do nas należy, najlepiej jak potrafimy - podkreślił asystent Wierietielnego Rafał Węgrzyn.
Początek biegu łączonego w sobotę o 12.45. Tytułu broni Marit Bjoergen. Norweżka triumfowała w czwartkowym sprincie zdobywając swój dziewiąty złoty medal w imprezie tej rangi.
pg