Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marcin Nowak 01.03.2013

W Premier League narodził się nowy Cristiano Ronaldo

Piłkarz Tottenhamu Hotspur Gareth Bale - strzelec ośmiu goli w ostatnich sześciu meczach - doczekał się w prasie porównań z Lionelem Messim i Cristiano Ronaldo.
Gareth Bale i Andre Villas BoasGareth Bale i Andre Villas BoasPAP/EPA/FACUNDO ARRIZABALAGA

Dlatego cała Anglia skupia na nim uwagę przed niedzielnym spotkaniem "Kogutów" z Arsenalem Londyn.
Skrzydłowy Tottenhamu przeżywa jeden z najlepszych momentów w karierze. Gdyby z czterech ostatnich meczów ligowych odjąć wszystkie jego gole, wówczas londyńczycy zamiast 10 punktów zdobyliby... jeden. Kolejne dwa trafienia w dwumeczu z Olympique Lyon dały "Kogutom" awans do 1/8 finału Ligi Europejskiej.
Walijczykowi nie szczędzą pochwał angielskie media, które porównują go do czterokrotnego laureata Złotej Piłki Argentyńczyka Lionela Messiego oraz portugalskiego gwiazdora Realu Madryt Cristiano Ronaldo.
- Każdy chciałby zobaczyć swoje nazwisko wśród najlepszych. To bardzo pokrzepiające, ale mnie nie interesują za bardzo doniesienia medialne. Nie czytam gazet ani sprawozdań z meczów, więc nie wiem, jak wiele się o mnie mówi. Czasem coś usłyszę od znajomych, ale każdego dnia próbuję skupiać się na mojej pracy i zachowywać się normalnie - powiedział Bale w wywiadzie dla magazynu "Sport".
- Nie ma słów opisujących jak wspaniale Bale teraz gra - skwitował jego kolega z drużyny Scott Parker.
Kibicom Arsenalu, którego bramkarzem jest Wojciech Szczęsny, może w tym roku wypaść z kalendarza ważne dla nich święto zwane "St Totteringham's Day". To dzień, w którym Tottenham traci matematyczne szanse na dogonienie "Kanonierów" w tabeli.
Tymczasem po 27 kolejkach to piłkarze z White Hart Lane zajmują trzecie miejsce z dorobkiem 51 punktów i wyprzedzają o cztery lokalnego rywala, który jest piąty (na czwartym jest inny stołeczny klub - Chelsea).
"Koguty" nie poniosły porażki w żadnym z 11 ostatnich spotkań ligowych - ich bilans to siedem zwycięstw i cztery remisy. Arsenalowi wiedzie się niewiele gorzej - w ostatnich pięciu starciach zdobył 13 punktów.
Niedzielne 152. ligowe derby północnego Londynu może przesądzić o tym, które ze stołecznych klubów wezmą udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Zajmujące dwa pierwsze miejsca ekipy z Manchesteru - United i City - są już prawdopodobnie poza zasięgiem konkurentów, ale w Anglii także trzecie miejsce premiowane jest bezpośrednim awansem do fazy grupowej tego europejskiego pucharu. Z kolei zdobywca czwartego miejsca będzie walczył w kwalifikacjach.
W ekipie "Kanonierów" zabraknie kontuzjowanego francuskiego prawego obrońcy Bacary'ego Sagni - to on miał być odpowiedzialny za zapanowanie nad Walijczykiem. Pod znakiem zapytania stoi także występ innego reprezentanta "Trójkolorowych" Abou Diaby'ego.
Kibice obu drużyn mają powód by liczyć na ciekawy mecz, w którym padnie wiele goli. W ostatnich ośmiu pojedynkach piłka wpadała do jednej lub drugiej bramki 39 razy. W lutym i listopadzie ubiegłego roku dwukrotnie padł taki sam wynik - 5:2 dla Arsenalu.
Początek derbów Londynu w niedzielę o 17. Osiem innych spotkań 27. kolejki odbędzie się w sobotę, a ostatnie - w poniedziałek.

man