Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 26.05.2013

Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław. Goście upokorzyli zespół Hajty

W drugim niedzielnym meczu 28. kolejki Ekstraklasy Jagiellonia Białystok przegrała na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 0:3 (0:0).
Jagiellonia Białystok - Śląsk WrocławJagiellonia Białystok - Śląsk WrocławPAP/Artur Reszko
Posłuchaj
  • Obrońca Jagiellonii Białystok, Tomasz Porębski, o meczu ze Śląskiem Wrocław (Naczelna Redakcja Sportowa/IAR)
  • Kapitan Śląska Wrocław, Sebastian Mila, o meczu z Jagiellonią Białystok (Naczelna Redakcja Sportowa/IAR)
Czytaj także

Jagiellonia zasłużenie przegrała na swoim boisku z walczącym o podium w piłkarskiej ekstraklasie Śląskiem. To piąta z rzędu porażka białostoczan i także jej piąty z rzędu mecz bez strzelonej bramki.

Mecz pod dyktando Śląska, który zwłaszcza w pierwszej połowie miał ogromną przewagę w posiadaniu piłki, jednak w tej części gry nie potrafił zamienić jej na zdobycze bramkowe.

Jagiellonia zaczęła w nietypowym ustawieniu, bo nominalny boczny obrońca Alexis Norambuena grał w środkowej linii i skupiony był na indywidualnym kryciu Sebastiana Mili. Śląsk dłużej był w posiadaniu piłki, ale brakowało szybkich akcji. Jagiellonia cofnęła się i liczyła na kontry. Jej piłkarze próbowali strzelać z dystansu, m.in. Maciej Gajos w trzeciej minucie czy Dawid Plizga w 30., ale albo nie trafiali albo bez problemu bronił Rafał Gikiewicz.

Śląsk najlepszą w pierwszej połowie sytuację stworzył w 32. min, gdy po zagraniu Tadeusza Sochy, Mila uderzył z pierwszej piłki z pola karnego, ale przestrzelił. Swoje szanse mieli też Łukasz Gikiewicz i Piotr Ćwielong, lecz z bliska nie zdołali pokonać Łukasza Skowrona, zastępującego Jakuba Słowika, ukaranego czerwoną kartką w meczu z Koroną w Kielcach.

Jednak już początek drugiej połowy przyniósł rozstrzygnięcie spotkania, bo goście w ciągu kilku minut zdobyli dwie bramki. Najpierw Waldemar Sobota wykorzystał brak asekuracji i niezdecydowanie obrońców Jagiellonii, wbiegł między nich i pokonał Skowrona. Akcja przypominała nieco gola zdobytego w sobotnim finale Ligi Mistrzów przez Holendra Arjena Robbena. Kilka minut później niepilnowany w polu karnym Mila skorzystał z podania kolegi i płaskim strzałem podwyższył wynik.

Mając dwie bramki przewagi, Śląsk cofnął się, czekając na ataki Jagiellonii. Te ożywił nieco wprowadzony na boisko Hiszpan Dani Quintana, jednak klarownych sytuacji gospodarze wciąż nie stwarzali. W 81. min w dobrej sytuacji znalazł się kolejny rezerwowy Jagiellonii, Euzebiusz Smolarek. Spychany przez obrońcę zdołał oddać strzał z kilku metrów, który wybronił Gikiewicz.

Śląsk skontrował gospodarzy i zdobył gola. Jego autorem był Ćwielong, który co prawda upadł na linii pola karnego w starciu z Filipem Modelskim, ale zdążył wstać i dobił piłkę do pustej bramki, która minęła bramkarza Jagiellonii.

Po meczu powiedzieli:

Tomasz Hajto (trener Jagiellonii Białystok): "Wydaje mi się, że w pierwszej połowie zaprezentowaliśmy się bardzo mądrze, rozsądnie, cofnęliśmy się, wiedzieliśmy, że Śląsk jest na fali, oddelegowaliśmy Alexisa Norambuenę do Sebastiana Mili, bo to najlepszy zawodnik rywali. W pierwszej połowie funkcjonowało to bardzo dobrze. Po stracie bramki i błędzie, jaki popełniliśmy, znowu wszystko się rozmyło. To jest bardzo przykre. Trzeba powiedzieć, że musimy bardzo walczyć, by nie zamieszać się na koniec w spadek - takie są realia. Praktycznie co mecz zmieniamy ustawienie, żeby złapać to, które wygra mecz czy chociaż nie straci bramki. Ale dzisiaj te bramki straciliśmy znowu w cztery minuty, a wcześniej naprawdę nieźle to wyglądało. Ale okazuje się, że na Śląsk to za mało. Od meczu z Wisłą Kraków wpadliśmy w totalny marazm i musimy wspólnie z tego wyjść".

Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Dla nas oczywiście było bardzo ważne, że wczoraj dostaliśmy się do europejskich pucharów (po mistrzostwie Polski dla Legii Warszawa, Śląsk zagra w eliminacjach Ligi Europejskiej jako uczestnik finału Pucharu Polski - PAP). Dzisiaj mogliśmy grać spokojnie i myślę, że zagraliśmy tutaj bardzo dobrze, kontrolowaliśmy mecz i wygraliśmy zasłużenie".

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:3 (0:0)

Bramki: 0:1 Waldemar Sobota (49), 0:2 Sebastian Mila (52), 0:3 Piotr Ćwielong (81)

Żółta kartka: Jagiellonia - Tomasz Porębski

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów: 2570

Jagiellonia Białystok: Łukasz Skowron - Filip Modelski, Tomasz Porębski, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Rafał Grzyb, Alexis Norambuena (62. Dani Quintana) - Tomasz Kupisz, Maciej Gajos, Dawid Plizga (77. Euzebiusz Smolarek) - Tomasz Frankowski (85. Karol Mackiewicz)

Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski, Adam Kokoszka, Tadeusz Socha, Mariusz Pawelec - Piotr Ćwielong, Marcin Kowalczyk, Dalibor Stevanovic, Sebastian Mila, Waldemar Sobota - Łukasz Gikiewicz (87. Jakub Więzik)

mr