Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 20.07.2013

Barcelona nie przyjedzie do Gdańska. Kibice rozczarowani

Odwołanie meczu Lechii z Barceloną wywołało różne reakcje kibiców, ale wszyscy podkreślali, że są niezwykle rozczarowani. Powodem decyzji hiszpańskiego klubu był nawrót choroby nowotworowej trenera Tito Vilanovy.
PGE Arena GdańskPGE Arena Gdańsk Tomasz Zimoch PR

Katalończyk od 2011 roku zmaga się z nowotworem ślinianek. Wyniki niedawnych badań były na tyle niepokojące, że były asystent Josepa Guardioli zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu.

Choć spotkanie odwołano, wiele osób w sobotę wieczorem zdecydowało się na wycieczkę pod PGE Arenę czy zwiedzanie stadionu. Panował jednak nastrój ogólnego rozczarowania i rezygnacji.

- Teraz znów mogę sobie pooglądać Barcelonę najwyżej w telewizji... - żalił się jeden z wielu fanów spacerujących po Gdańsku w koszulce tej drużyny.

Niektórzy nie ukrywali rozgoryczenia.

- Pokazali jak traktują Polskę, to takie "klepanie po ramieniu"... Byłem już na kilku ważnych meczach Barcelony, kocham ten klub, ale tak nie można" - powiedział członek fanklubu FCBP z Łodzi.

Zaznaczył, że nie wierzy w tłumaczenie klubu, jakoby powodem odwołania przyjazdu była sytuacja zdrowotna Vilanovy.

- Właśnie o to chodzi, że to nieprawda! Przecież on ma nowotwór od dwóch lat - dodał wzburzony.

Innego zdania jest Raul z Meksyku, który przybył do Hiszpanii w celu zwiedzenia południowej Europy, ale dowiedziawszy się o "SuperMeczu", jak nazywają go organizatorzy, postanowił udać się także do Polski.

- Nie wydaje mi się, żeby robili jakieś wymówki. Musi być źle, skoro Vilanova zrezygnował z pracy - ocenił.

Jak relacjonował, dowiedział się o odwołaniu meczu dopiero w piątek wieczorem.

- Siedziałem w jednym z barów i sączyłem polskie piwo, gdy nagle ktoś mi powiedział, że spotkania nie będzie. Nie uwierzyłem, ale szybko wszedłem na stronę internetową Barcelony i zobaczyłem na własne oczy. Potem szybko zamówiłem kolejne piwo... - opowiadał Meksykanin.

Raul zachował jednak pogodę ducha, pomimo wydatków i poświęconego czasu.

- Kupiłem już bilet na mecz, a nawet koszulkę, załatwiłem przeloty i noclegi... choć tak naprawdę zawsze chciałem odwiedzić Polskę, a teraz miałem po prostu pretekst - wytłumaczył.

Na razie nie wiadomo, na kiedy spotkanie zostanie przełożone, ale organizator zapewnia, że zrobi wszystko, aby się odbyło.

mr