Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marcin Nowak 26.07.2013

Ekstraklasa: Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk. Świetne okazje, brak skuteczności i remis w Chorzowie

Ruch Chorzów na własnym stadionie zremisował z Lechią Gdańsk w spotkaniu 2. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
Ruch Chorzów - Lechia GdańskRuch Chorzów - Lechia GdańskPAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Marcin Malinowski (Ruch Chorzów) po meczu z Lechią Gdańsk (IAR)
  • Patryk Tuszyński (Lechia Gdańsk) po meczu z Ruchem Chorzów (IAR)
Czytaj także

W meczu w Chorzowie obydwa zespoły starały się sięgnąć po pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Niestety, mimo kilku dobrych okazji, żadnej drużynie nie udało się zdobyć decydującego gola.   
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia. Lechia przeprowadziła dobrą akcję prawą stroną, jednak obrońcy Ruchu wybili piłkę na rzut rożny po dośrodkowaniu Deleu. Wydawało się, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, ale brazylijski obrońca Lechii pozostał w okolicach pola karnego. Doszedł do bezpańskiej piłki i oddał przepiękny strzał w okienko bramki Kamińskiego. W 3. minucie drużyna Probierza wyszła na prowadzenie.
Lechia lepiej weszła w mecz, zawodnicy wymieniali wiele podań w środkowej strefie boiska, starali się grać kombinacyjnie, wykorzystując przede wszystkim Daisuke Matsui’ego. Ruch próbował długich podań, jednak te przeważnie nie docierały do adresatów.
W 16. minucie Marcin Malinowski potwierdził, że potrafi strzelać przepiękne bramki. Przejął piłkę przed polem karnym i z całej siły uderzył na bramkę Bąka. Ten, podobnie jak Kamiński przy golu Deleu, nie miał nic do powiedzenia.
Oprócz wspaniałych bramek pierwsza połowa nie przyniosła zbyt wielu okazji bramkowych. Tempo nie było najszybsze, a wyróżniali się przede wszystkim Matsui i Deleu. Piłkarze Probierza wyglądali lepiej niż w spotkaniu z Podbeskidziem, w ich grze widać było więcej pomysłu, nie dopuszczali zawodników Ruchu do klarownych sytuacji pod swoją bramką.
W drugiej połowie role nieco się odmieniły, a gracze Lechii wyszli z szatni chyba nieco rozkojarzeni. Fatalny błąd popełnił Bąk, nie złapał prostej piłki i wystawił ją pod nogi Sultesa, który zmarnował stuprocentową sytuację. Niecałą minutę później, nieco przypadkowo w idealnej okazji znalazł się Starzyński, zamiast szukać technicznego strzału, uderzył na siłę-prosto w dobrze ustawionego bramkarza Lechii.
Gdańszczanie próbowali odgryzać się kontratakami, po jednym z nich z ostrego kąta uderzył Deleu, ale Kamiński dobrze sparował strzał. Było dużo walki w środku pola, brakowało precyzji i ostatniego podania, stąd też mała ilość klarownych okazji. Również sędzia Musiał, odsunięty od sędziowania  w ostatnim meczu, nie miał zbyt wiele pracy, jednak dobrze prowadził spotkanie. Obyło się bez kontrowersji, zbyt ostrej gry i niesportowego zachowania.  
Warto odnotować, że w 79 minucie na boisku pojawił się Łukasz Surma. Były kapitan Lechii Gdańsk nie wyróżnił się jednak niczym szczególnym.

Ostatnie minuty przyniosły dużo emocji - najpierw w sytuacji sam na sam znalazł się Piotr Grzelczak, lecz górą był bramkarz Ruchu. Kilka chwil później z idealnego dla siebie miejsca z rzutu wolnego uderzał Marek Zieńczuk, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. 
Słowem podsumowania- remis w Chorzowie wydaje się być sprawiedliwym rezultatem, a bramki zdobyte przez Deleu i Malinowskiego na pewno zapamiętamy na długo.

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 1:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Deleu (3), 1:1 Marcin Malinowski (16).
Żółte kartki Ruch Chorzów: Piotr Stawarczyk, Marcin Malinowski. Lechia Gdańsk: Jarosław Bieniuk, Patryk Tuszyński, Sebastian Madera.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 6 500.
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Artur Gieraga, Marek Szyndrowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Marek Zieńczuk, Bartłomiej Babiarz, Marcin Malinowski, Filip Starzyński (60. Grzegorz Kuświk), Łukasz Janoszka (59. Kamil Włodyka) - Pavel Sultes (80. Łukasz Surma).
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Deleu, Sebastian Madera, Jarosław Bieniuk, Christopher Oualembo - Przemysław Frankowski (83. Łukasz Kacprzycki), Paweł Dawidowicz, Marcin Pietrowski, Piotr Wiśniewski (73. Patryk Tuszyński) - Damian Kugiel (46. Piotr Grzelczak), Daisuke Matsui. (PAP)

psl, man