Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 05.08.2013

Moskwa 2013. Prezes PZLA: będą medale!

Prezes PZLA Jerzy Skucha z optymizmem podchodzi do rozpoczynających się w sobotę 14. lekkoatletycznych mistrzostw świata. Jego zdaniem reprezentanci kraju staną na podium, i to niejeden raz.
Prezes PZLA Jerzy Skucha podczas konferencji prasowej w Warszawie, dotyczącej zbliżających się lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie.Prezes PZLA Jerzy Skucha podczas konferencji prasowej w Warszawie, dotyczącej zbliżających się lekkoatletycznych mistrzostw świata w Moskwie.PAP/Leszek Szymański
Galeria Posłuchaj
  • Prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy Skucha wierzy w dobry występ Tomasza Majewskiego (Naczelna Redakcja Sportowa PR)
Czytaj także

Wszystko o mistrzostwach świata w Moskwie w specjalnym serwisie Polskiego Radia - Mistrzostwa świata w Moskwie.

Na stanowisku komentatorskim na stadionie Łużniki zasiądą dziennikarze sportowi Polskiego RadiaTomasz Gorazdowski, Cezary Gurjew i Rafał Bała.

Szef związku nie chciał wymieniać konkretnych nazwisk, ale nie ukrywał, że najbardziej liczy na Piotra Małachowskiego (WKS Śląsk Wrocław) w rzucie dyskiem, Anitę Włodarczyk (RKS Skra Warszawa) w młocie oraz Tomasza Majewskiego (AZS AWF Warszawa) w pchnięciu kulą.

- Myślę, że to oni pozostają najbardziej rozpoznawalnymi osobami w lekkoatletyce i właśnie na nich liczymy także w Moskwie. Oni nadal pozostają na światowym szczycie. W każdym momencie mogą zdobyć medal i to każdego koloru - powiedział.

Poza tym Skucha wierzy także, że pokażą się osoby, których większość nie zna, a jedynie ci, co interesują się królową sportu.

- Mam nadzieję, że nie zaistnieją tylko na arenie, ale zapamiętamy ich z walki o medale. Nie chciałbym wymieniać jednak nazwisk, bo jeśli ktoś jeszcze nie stanął na podium, to łatwo można coś zapeszyć - dodał.

Wszystko leży w psychice

Z czterech szans na miejsca 1-3 prezes PZLA liczy na zdobycie przynajmniej dwóch medali. - W 2009 roku przed mistrzostwami świata w Berlinie też tak mówiłem i wróciliśmy z ośmioma krążkami. Chciałbym teraz też tak się pomylić - podkreślił.

- Ważną rolę w takiej imprezie odgrywa psychika. "Szczególną jednak w igrzyskach. To jest coś niesamowitego. Raz na cztery lata całkowicie inna sceneria i nie wszyscy to wytrzymują. Ci, co już startowali w mistrzostwach świata wiedzą jak się zachować i z czym to się wiąże. Myślę, że ta moc psychiczna w naszych zawodnikach jest - ocenił.

Jednocześnie nie można porównać takiej imprezy do jakichkolwiek mityngów. Nawet tych najbardziej prestiżowych - Diamentowej Ligi.

- Oczywiście w nich też są pokaźne nagrody finansowe, ale nikt nie myśli o tym, jakie miejsce zajmie w mityngu. Każdy za to chce zostać mistrzem świata, a więc to zupełni inna kategoria. Poza tym odbywają się one raz na dwa lata - zaznaczył.

Majewskiego zadowoli... brąz

Majewski, mistrz olimpijski z Pekinu (2008) i Londynu (2012), w Moskwie nie widzi siebie na najwyższym stopniu podium. - Po zdrowotnych zawirowaniach i odpuszczeniu sezonu halowego nie jestem przygotowany do walki o złoto. Liczę na brązowy medal i z tego koloru będę się cieszył - wyjawił.

W minionym tygodniu podopieczny Henryka Olszewskiego wystąpił w roli... organizatora zawodów. Przed Moskwą, 3 sierpnia, powinien mieć jakiś start, ale w tym terminie nie było w kalendarzu mityngu. Stąd w sobotę, na stadionie warszawskiej AWF, odbył się konkurs "Tomasz Majewski zaprasza". Mistrz zademonstrował równą formę, trzykrotnie przekraczając odległość 20 i pół metra (20,62-20,61-20,56).

Po raz drugi w karierze granicę 20 metrów pokonał Rafał Kownatke (LKS Ziemi Puckiej). Wynikiem 20,13 ustanowił rekord życiowy i awansował na dziewiąte miejsce w polskiej tabeli wszech czasów. Na trzeciej pozycji uplasował się rekordzista Azji, Sultan Abdulmajeed Al-Hebshi z Arabii Saudyjskiej - 18,66.

Przegrali ze zdrowiem

Przed dwoma laty w Daegu po medal - złoty sięgnął Paweł Wojciechowski (SL WKS Zawisza Bydgoszcz) w skoku o tyczce, cztery lata temu niespodzianki sprawili Sylwester Bednarek (RKS Łódź) w skoku wzwyż oraz siedmioboistka Kamila Chudzik (AZS AWFiS Gdańsk) - oboje wywalczyli brąz. To właśnie oni mieli w kolejnych latach tworzyć trzon reprezentacji Polski. Do Moskwy jednak nie jadą.

- To nie jest tak, że oni te medale zdobyli przypadkowo. Ich wyniki były naprawdę znakomite. Cała trójka ma jednak problemy zdrowotne. Ich nadal stać na to, aby być w światowej czołówce. Chciałbym wierzyć, że jest to wkalkulowane ryzyko w ciężki trening, a nie inne powody - przyznał Skucha.

Siła w młodych

Tym razem jedną z młodych nadziei jest Patrycja Wyciszkiewicz (Olimpia Poznań). Mistrzyni Europy juniorek w biegu na 400 m ma dopiero 19 lat; do niej należy rekord Polski w tej kategorii wiekowej - 51,56.

- Razem z trenerem uznaliśmy, że jest za wcześnie na rywalizację indywidualną, dlatego wezmę udział tylko w sztafecie 4x400 m. I nie przesadzajmy jak mówimy o mnie wielka nadzieja - zaznaczyła.

Również Karol Zalewski (AZS UWM Olsztyn) należy do młodego pokolenia lekkoatletów, którzy w Moskwie będą debiutować w takiej imprezie.

- Cieszę się, że mogę tam pojechać. Może w tej chwili nie jestem jeszcze w stanie walczyć z najlepszymi na świecie, ale na pewno chciałbym zdobyć potrzebne doświadczenie - powiedział.

Największa część polskiej reprezentacji, do której powołano 31 mężczyzn i 24 kobiety, wyleci do Moskwy w czwartek. Czternasta edycja imprezy IAAF rozpocznie się w sobotę, a zakończy 18 sierpnia.

mr