Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Martin Ruszkiewicz 09.08.2013

Ekstraklasa: Podbeskidzie - Zagłębie. Mieli walczyć o zwycięstwo, padł nudny, bezbramkowy remis

W pierwszym meczu 4. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała grało na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin. Drużyny zajmowały dwa ostatnie miejsca w tabeli, dlatego remis nie ma prawa cieszyć nikogo.
Podbeskidzie zremisowało bezbramkowo z ZagłębiemPodbeskidzie zremisowało bezbramkowo z ZagłębiemPAP/Andrzej Grygiel
Posłuchaj
  • Kapitan gospodarzy Bartłomiej Konieczny nie był zadowolony z remisu, ale cieszył się, że jego zespół nie stracił gola (IAR)
  • Bramkarz Zagłębia Michał Gliwa też nie był zadowolony, ale podkreślał, że jeśli nie da się wygrać, to trzeba chociaż zremisować (IAR)
Czytaj także

Przed meczem drużyny zajmowały dwa ostatnie miejsca w tabeli, mając na koncie zaledwie po jednym punkcie. O ile w przypadku Podbeskidzia można było liczyć się z takim stanem rzeczy po trzech kolejkach, to w Lubinie oczekiwania były dużo większe. Za te fatalne wyniki winą obarczono trenera Pavla Hapala, który stracił posadę.   
Obie drużyny potrzebowały zwycięstwa i zapowiadały walkę o 3 punkty. Padł jednak bezbramkowy remis, który praktycznie w żaden sposób nie poprawił ich sytuacji w tabeli.
Mecz był bardzo szarpany, trudny do oglądania i zwyczajnie nudny. Widać było, że zespoły są daleko od optymalnej formy i jeśli nie poprawią swojej gry, będzie czekać je walka o utrzymanie.   
Pierwszą dobrą sytuację miało Zagłębie, jednak Djordje Cotra nie potrafił zamienić na bramkę pojedynku sam na sam z bramkarzem Podbeskidzia. Podbeskidzie próbowało rozgrywać szybkimi podaniami i wrzucać w pole karne ze skrzydeł. Niestety, klarownych sytuacji było jak na lekarstwo.
Zagłębie z trudem utrzymywało  się przy piłce, dlatego też próbowało grać z kontry za pomocą dłuższych podań. „Górale” mieli optyczną przewagę, jednak niewiele z niej wynikało.
W 40 minucie w polu karnym Podbeskidzia doszło do dużego zamieszania, jednak obrońcy wyszli z niego obronną ręką.
Do przerwy utrzymywał się wynik bezbramkowy. W drugiej połowie Podbeskidzie ruszyło do ataku, stworzyło kilka dobrych okazji. Zagłębie odgryzało się kontratakami, jednak nie były one w stanie poważnie zagrozić bramce rywali.
W grze obu zespołów były lepsze momenty, jednak ogólnie spotkanie stało na niskim poziomie. Raziła niedokładność i złe decyzje pod obiema bramkami.

Po meczu powiedzieli:
Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała):
"Ten punkt nie jest szczytem naszych marzeń, bo liczyliśmy na trzy. Celem numer jeden, jaki postawiliśmy sobie w tym meczu, było jednak nie stracić bramki i to się udało. Marna to pociecha, bo mieliśmy kilka sytuacji, po których mogliśmy zdobyć gola. () Powrót do zespołu Damiana Chmiela był widoczny. Pokazał, ile dla nas znaczy. Chmiel z Jagiełłą napędzali akcje i wyglądało to przyzwoicie. Żałuję sytuacji Paweli. Myślę, że nasze podejście do meczu i zaangażowanie było właściwie, ale zabrakło armat".
Adam Buczek (trener KGHM Zagłębie Lubin): "Plus z dwóch ostatnich meczów jest taki, że nie straciliśmy bramki. Musimy jednak grać trochę inaczej, bo gole trzeba zdobywać. Żeby to się stało trzeba mocniej atakować i oddawać więcej strzałów. Musimy poprawić grę. () Dziś zdobyliśmy punkt, ale oczekuje się od nas więcej. My od siebie też więcej wymagamy".

Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 Zagłębie Lubin
Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Frank Adu.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 2 600.

Składy:

Podbeskidzie: Rybansky - Górkiewicz, Pietrasiak, Konieczny, Adu Kwame - Łatka, Sloboda - Chmiel, Wodecki, Jagiełło - Pawela.

Zagłębie: Gliwa - Rymaniak, Banaś, Guldan, Oleksy - Bilek, Piątek - Przybecki, Kwiek, Cotra - Woźniak.

W drugim piątkowym meczu Wisła Kraków zremisowała z Jagiellonią Białystok. >>> Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok

mr, psl