Przysiężny zajmuje obecnie 65., najwyższe w karierze, miejsce w rankingu ATP World Tour. Natomiast Amerykanin jest 16. w świecie, choć w kwietniu 2012 roku był dziewiąty. W środę zmierzyli się po raz pierwszy.
W otwierającym secie nie doszło do przełamań serwisów, choć Isner miał do dyspozycji dwa "break pointy". W tie-breaku Polak od stanu 2-2 przegrał cztery kolejne wymiany. Obronił pierwszego setbola, ale przy drugim trafił w siatkę.
Również w drugiej partii gra toczyła się zgodnie z regułą własnego podania, zanim w dziewiątym gemie Przysiężny zdołał przełamać rywala. Chwilę później serwując wyszedł na 40-15, ale zmarnował dwa setbole. Przy trzecim to Amerykanin wyrzucił piłkę w aut.
W decydującym secie kluczowy okazał się jedyny "break point" zdobyty przez Isnera w czwartym gemie. Przy świetnej dyspozycji serwisowej (27 asów przy 10 Polaka) pozwolił mu zbudować przewagę 4:1 i 5:2, a krótko potem wykorzystał już pierwszego meczbola. Pojedynek trwał godzinę i 58 minut.
Przysiężny zarobił w Paryżu 17 940 euro i 75 punktów do rankingu ATP, w tym 25 za przejście kwalifikacji.
W tym turnieju w singlu występuje jeszcze Jerzy Janowicz, rozstawiony z numerem 14. Po południu łodzianin pozna swojego rywala w 1/8 finału, a będzie nim na pewno Hiszpan, zwycięzca pojedynku Marcela Granollersa z Rafaelem Nadalem, obecnym liderem obu rankingów ATP.
Natomiast w grze podwójnej odpadł w środę Łukasz Kubot. W parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem przegrali w pierwszej rundzie z Białorusinem Maksem Mirnym i Rumunem Horią Tecau 6:7 (3-7), 6:7 (5-7).
Po południu udział w imprezie rozpoczną Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, którzy spotkają się z francuskim duetem Kenny de Schepper - Pierre-Hugues Herbert, posiadaczami "dzikiej karty".