W ramach akcji "Orzeł może” sprawdziliśmy, jak energia i pomysłowość działają w wielkim mieście. Dlatego odwiedziliśmy duet Kwiatuchi. - Kładziemy nacisk na współpracę, partycypację, ponowne przetwarzanie oraz działania efemeryczne - podkreślają Marta i Kwiatek. A on dodaje, że do pracy "warto mieć rękawiczki, przyda się też szpadel, żeby przekopać ziemię”.
Kwiatek przekonuje, że ludzie lubią grzebać w ziemi. - Ja to odkryłem kilka lat temu. W mieście dodatkowo liczyć się też kontekst. Ważne jest to, że jesteś w środku metropolii i sadzisz rośliny, wcale nie musisz jechać na działkę - zachęca gość Trójki.
Kwiatuchi zbierają pieniądze wśród znajomych i sąsiadów, po czym wspólnie obsadzają klomby w wyznaczonych przez władze miasta miejscach. - Miejskie ogrodnictwo na pewno pomaga zaistnieć w nowym otoczeniu. Bo znajdujemy zaniedbany klomb i próbujemy skrzyknąć społeczność do wspólnego działania. To nasz wkład w rozwój miasta i sposób na to, by zabrać się za coś konstruktywnego. My zabraliśmy się na kwiaty, ale sposobów na działanie jest bardzo wiele - podpowiada Kwiatek.
A co najczęściej sadzą Kwiatuchi? - Bierzemy rośliny, które nazywany chwaściorami, czyli takie, które poradzą sobie w trudnych warunkach. Uwielbiamy niezapominajki i warszawianki - opowiada Maria. Tylkoe... czym są warszawianki? Zapraszamy do wysłuchania materiału, który przygotowała Joanna Mielewczyk.