Publiczność była zachwycona rzadko spotykaną ewolucją w wykonaniu brytyjskiego rodzeństwa. Powtórzona na ogromnych ekranach ponownie wywołała entuzjazm widzów. Poza tym para wystąpiła w niecodziennie widywanych strojach, zarówno ona i on mieli na sobie spódniczki w szkocką kratę...
Ten swój "numer" Brytyjczycy wykonywali od lat, ale tylko w programach pokazowych, bowiem system punktowania w tańcach nie rozróżniał, kto dokonuje podnoszenia i nagradzał tylko za trudność ewolucji. "W tym roku weszły w życie nowe przepisy, które zezwalają na dowolne podnoszenia, w których liczy się choreografia. Pomyśleliśmy więc, że byłoby świetnie wykonać to dla uciechy publiczności" - powiedziała Sinead Kerr.
"Zawsze byłam silna i stałam solidnie na nogach, z łyżwami też. John też wykonał dużo pracy. On skacze, a ja go chwytam. To wygląda tak, jakbym go trzymała, ale tak naprawdę, to nie jest tak, że on nic nie robi, a ja go tylko trzymam" - dodała.
"Taka ewolucja jest dostępna dla par, w których nie wielkiej różnicy wzrostu i wagi, nie wtedy, gdy dziewczyna jest malutka, a facet wielki" - wyjaśnił John Kerr.
Nieco podobną, choć nie tak trudną ewolucją, zakończyła swój program obowiązkowy włoska para taneczna Federica Faiella i Massimo Scali, ale nie dostali tyle oklasków, co Brytyjczycy.
dp