Skrytykował on pomysł jednego z miejscowych biznesmenów umieszczenia kibiców w namiotach wojskowych i udostępnienia im kuchni polowych.
Wicepremier podkreślił, że „Euro 2012 to nie kampania w Iraku” i nie wszyscy turyści lubią sporty ekstremalne, a do takich można zaliczyć przebywanie w czasie mistrzostw w obozie wojskowym.
W czasie pobytu w Doniecku wicepremier odniósł się także do innej głośnej sprawy związanej z Euro 2012 - zakupu dla charkowskiego metra wyjątkowo drogich ławek. Cena jednej z nich, według mediów, wynosiła 63 tysiące hrywien, czyli 18 tysięcy złotych.
Charkowskie władze przekonywały później, że jest ona 2 razy niższa. Niemniej jednak, Borys Kolesnikow poradził merowi miasta i gubernatorowi obwodu, aby pokazali swoją miłość do Charkowa i kupili ławki za własne pieniądze.
- Panowie Hennadij [Kernes] i Mychajło [Dobkin] nie należą do biednych - dodał.
pk