Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Marcin Nowak 12.09.2011

Walka Adamka z Kliczką nielegalnie zablokowana

Sieci kablowe, które zablokowały sygnał stacji RTL na czas walki Tomasza Adamka z Witalijem Kliczko - najprawdopodobniej złamały prawo.
Tomasz Adamek - Witalij KliczkoTomasz Adamek - Witalij Kliczkofot. PAP/Bartłomiej Zborowski

W Polsce na zakodowanie RTL na czas gali bokserskiej we Wrocławiu zdecydował się jeden z największych operatorów sieci kablowych - Aster City. To właśnie na tym niemieckim kanale widzowie chcieli obejrzeć walkę bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Kablówki nie miały prawa kodować RTL

Pojedynek był także transmitowany w Polsacie Cyfrowym, Cyfrze+ i UPC. Operatorzy po raz pierwszy w historii polskiej telewizji zdecydowali się jednak wyemitować walkę w systemie pay-per-view (płać za oglądanie). By obejrzeć Tomasza Adamka i Witalija Kliczkę w tych sieciach trzeba było zatem zapłacić około 40 złotych.

Telewidzowie do końca liczyli jednak, że zamiast opcji PPV uda im się obejrzeć walkę w otwartej transmisji na kanale RTL. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji twierdziła przed pojedynkiem, że sieci kablowe nie mają prawa blokować sygnału tej stacji. W podobnym tonie wypowiadali się prawnicy. Tymczasem tuż przed godziną 22 zamiast gali bokserkiej na RTL pojawił się komunikat Aster City: "Sygnał RTL na czas gali bokserskiej Kliczko v. Adamek jest niedostępny z przyczyn leżących po stronie nadawcy oraz po stronie właścicieli praw do transmitowania gali". Podobnie zablokowano transmisję w sieci UPC oraz u kilku mniejszych operatorów, m.in. w śląskim Telpolu czy w Petrusie Chojnice.

Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna" - Polska Izba Komunikacji Elektronicznej oraz Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jeszcze przed galą bokserską wydały opinie, w których wskazywały, że kablówki nie mają prawa ingerować w sygnał stacji ze swojej oferty. Opinie takie wydano po tym, jak okazało się, że organizatorzy walki, którym zależało na zyskach ze sprzedaży transmisji w systemie pay per view, naciskają, aby zablokować RTL. Ta stacja walkę transmitowała bezpłatnie, i choć jest kanałem niemieckim, to dociera też satelitarnie do kilku milionów Polaków.

Blokada dla niektórych nie była zaskoczeniem

- Nie jestem w ogóle zaskoczony, że do tego doszło. Kablówki wolały nie zadzierać z Cyfrowym Polsatem i Canal+, które oferowały walkę w płatnej opcji PPV i którym zależało, by innego dostępu do oglądania walki nie było - powiedział dziennikowi Janusz Sulisz, redaktor naczelny branżowego magazynu poświęconego rynkowi telewizji cyfrowych i kablowych "Sat Kurier". - Sieci kablowe wiedzą, że mogłoby to zagrozić im w uzyskaniu korzystnych stawek za udostępnianie w ofertach kanałów z rodziny Polsatu czy Cyfry+, więc uznały, że blokada sygnału to mniejsze straty - dodał w rozmowie z "Dziennikiem Gazeta Prawna".

Zaskakujące jest to, że sieci kablowe nie uprzedziły o tym klientów. Szczególnie oburzeni są abonenci Aster. Ta sieć zakodowała sygnał RTL, ale nie dała możliwości wykupienia płatnego dostępu do transmisji gali bokserskiej. Abonenci już nawołują w internecie do zrywania z siecią umów i składania skarg do UKE oraz UOKiK a także pozwów zbiorowych przeciwko operatorowi. - Aster po wydaniu zgody na połączenie z UPC wkrótce zniknie z rynku, a więc jego zarządowi widocznie nie zależy już na dobrej opinii wśród klientów - ocenił zachowanie sieci Sulisz.

Dostęp do walki w PPV (w cenie od 30 do 50 zł) wykupiło ponad 100 tys. widzów. Jak twierdzą eksperci, przynajmniej połowa z nich to punkty gastronomiczne.

Niedoszli widzowie RTL, zamiast jednak wykupić płatną transmisję PPV, w większości zdecydowali się na nielegalne serwisy streamingowe, kradnące sygnał od Polsatu czy Cyfry Plus i nadające go w internecie - pisze dziennik.

man, polskieradio.pl, Dziennik Gazeta Prawna