Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Emilia Iwanicka 18.08.2014

Wojciech Solarz o filmie "Bobry": najwięcej jest absurdu

"Bobry" to historia kolegów z nieistniejącego już zespołu punkowego. -W filmie najwięcej jest absurdu, jest też trochę kontrowersji, ale otoczonych miłą otuliną - mówi grający w nim główną role aktor Wojciech Solarz.
Wojciech Solarz w filmie BobryWojciech Solarz w filmie "Bobry" Spectator/ mat. prom.

Zespół "Bobry" wydał jedno demo, po czym rozpadł się, a każdy z członków zapomniał o muzyce, marzeniach i wielkiej karierze. Marcin (Wojciech Solarz) wraca właśnie z Irlandii i z poczuciem porażki postanawia zakończyć swoje życie. Przed samobójstwem powstrzymuje go przypadkowe zdarzenie – ogłoszenie o sprzedaży jego starej gitary. Postanawia ją odzyskać oraz reaktywować zespół.

Odszukuje kumpli z zespołu: Klocka (Marcin Kabaj), którego sposobem na życie stało się handlowanie psychotropami wprost ze szpitala psychiatrycznego oraz Smroda (Sebastian Stankiewicz), który przejął rodzinny interes i prowadzi miejski szalet…

Rozmowy z aktorami i ludźmi świata filmu na podstronach "Fajnego filmu" oraz "Trójkowo, filmowo" >>>

Równolegle obserwujemy działalność mrocznych żniwiarzy, którzy w "Bobrach" przedstawieni są jak skorumpowani urzędnicy, pilnujący porządku w papierach. Próba samobójcza Marcina, znalazła się na liście Kosiarza, zdegenerowanego wcielenia samej  Śmierci (Robert Jarociński), który jeździ zdezelowanym czarnym karawanem, nie stroni od alkoholu i za wszelką cenę chce doprowadzić do śmierci chłopaka.

Przemieszanie światów sprawia, że film nie jest w pełni realistyczny. - Cały film jest metaforą. Występuje w nim lęk przed śmiercią, ale jest też metafora powrotu do pierwszych pasji, do marzeń, do młodzieńczego buntu - opowiadał Wojciech Solarz.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, w której Ryszard Jaźwiński opowiadał o najważniejszych wydarzeniach w świecie filmu.

Do słuchania "Trójkowo, filmowo" zapraszamy w każdą niedzielę między 14.05 a 15.00.

(ei/mp)