Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 09.05.2007

Scoop - gorący temat

Woody Allen jest jednym z tych reżyserów, który nie musi już nic nikomu udowadniać, gdyż swoimi poprzednimi filmami zasłużył sobie na uznanie krytyków i uwielbienie rzeszy widzów. Ciężko ocenić czy ten stan wpływa na jakość jego dzieł, czy nie. Jedno jest pewne, styl i atmosfera kolejnych jego obrazów przesiąknięta jest oryginalnym poczuciem humoru, osobliwą wizją świata i relacji międzyludzkich, a także często podejmowanymi przez niego tematami egzystencjalnymi. Jest to kino autorskie w pełnym



Woody Allen jest twórcą niezwykle płodnym, gdyż niemal co rok mamy okazję zapoznać się z jego nową propozycją. W tym czasie przywykliśmy do stałych elementów, stanowiących o allenowości jego dzieł: opiewanie piękna i klimatu Nowego Yorku, rozważania na temat stosunków damsko – męskich, Boga, śmierci, a także ironiczna krytyka społeczeństwa, elit i ludzkich słabości. Ci, którzy uwielbiają obserwować zmagania Allena z samym sobą, po obu stronach kamery, z niecierpliwością czekają na jego przezabawne dialogi i emocjonalny ekshibicjonizm. W Scoopie reżyser nie sili się by zaprezentować coś nowego, coś na miarę Annie Hall, Manhattanu czy Hanah i jej siostry. Jest to po prostu lekka komedia, która w swoim rdzeniu zawiera wątek kryminalny, romantyczny i elementy świata paranormalnego.

Wartość tego obrazu opiera się na grze pary Woody Allen w roli maga Sida Watermana i Scarlett Johannson jako początkującej dziennikarki Sondry Pransky, która przez samego reżysera kreowana jest na jego nowa muzę. Na szczęście wątek romantyczny, bez którego żadna tego typu komedia obejść się nie może, wymusił pojawienie się trzeciej postaci – przystojnego i tajemniczego, brytyjskiego arystokraty Petera Lymana, raczej beznamiętnie granego przez Hugh Jackman. Oś historii opiera się na serii morderstw popełnianych na prostytutkach przez nieuchwytnego "tarotowego zabójcę”. Na jego tropie znalazł się brytyjski dziennikarz Joe Strombel (Ian McShane), który jednak nie zdążył wysłać go za kratki, gdyż wcześniej został otruty. Teraz z zaświatów, płynąc na łodzi Harona, nawiązuje kontakt z Sondrą, starając się ją naprowadzić na trop mordercy. Oskarżenia padają pod adresem bogatego i szanowanego Petera, który, jak to zwykle bywa, w niczym nie przypomina młodej dziewczynie krwawego zbira. Los chciał, że moment rozmowy z duchem odbywa się w trakcie przedstawienia, w kabinie prestigitatora Sida, alias mag Splendini. To wydarzenie spowoduje, że mimo niechęci starego maga do tego typu inicjatyw, jak poszukiwanie mordercy, z czasem będzie się czuł zobowiązany by wspierać dziennikarkę w jej poszukiwaniach.

Kto zapoznał się choćby z kilkoma filmami Allena, ten może łatwo przewidzieć dalszy przebieg akcji. Mimo tego, że do końca filmu nie wiemy kto jest mordercą, to w oczekiwaniu na tę informację czeka nas kilka mniej lub bardziej zabawnych i zwariowanych scen, cała masa lepszych i gorszych gagów i sytuacyjnych dowcipów, które sprawiają, że Scoop ogląda się przyjemnie i z zainteresowaniem. Allen nie byłby sobą, gdyby kilku kadrów nie nakręcił podczas trwania przyjęcia wydanego przez podejrzanego arystokratę. Na przyjęciu Sid, udając zarazem ojca Sondry, jak i bogatego biznesmena, będzie miał wystarczająco dużo przestrzeni i czasu by czarować gości jak i nas swoimi pseudonaukowymi wypowiedziami. Na mnie osobiście zabawne wrażenie robiły teksty Johannson, która wielokrotnie sposobem wypowiedzi, ich zagmatwaniem, przypomina styl Allena. To połączenie dziewczęcego uroku, naiwności i zapału z preferowaną przez niego kreacją, daje w ostateczności całką ciekawą mieszankę. Johannson w ostatnim czasie wyrasta na nową gwiazdę amerykańskiego kina, a rola w Scoopie pokazała, że potrafi na swoje ramiona brać ciężar filmu.

Petar Petrović

Scoop – gorący temat, reż. Woody Allen, obsada: S. Johannson, W. Allen, H. Jackman, USA i Wielka Brytania, 2006.