Akcja zwycięskiego filmu toczy się w tytułowym mieszkaniu w Tel Awiwie. Od 1930 roku mieszkali w nim dziadkowie reżysera, Arnona Goldfingera. Gdy po śmierci 98-letniej babci rodzina porządkuje jej rzeczy, dowiaduje się przypadkiem, że starsi ludzie przyjaźnili się kiedyś z esesmanem.
- Reakcje członków rodziny są bardzo różne, część nie chce o tym wiedzieć - powiedziała Polskiemu Radiu członkini jury Alexandra Szacka.
- To wspaniały, wielopoziomowy film o pamięci i o tym, jak można się przyjaźnić z katem - oceniła jurorka.
Jury przyznało też nagrody w poszczególnych gatunkach filmowych. Warszawskiego Feniksa za najlepszą fabułę zdobył film serbskiego reżysera Gorana Paskaljevića "Kiedy wstanie dzień". Opowiada on historię emerytowanego muzyka, który o tym, że jest Żydem dowiaduje się dopiero w podeszłym wieku.
Za najlepszy film dokumentalny uznano "Dzieci Hitlera" w reżyserii Chanocha Ze'evi. Najlepszym filmem krótkometrażowym okazała się animacja "Katarzyna Wielka" autorstwa Anny Kuntsman. Nagrodę Publiczności zdobył amerykański dokument Roberta Grossmana "Hava Nagila”.
Przyznano również nagrody specjalne. Dokument "Tonia i jej dzieci" Marcela Łozińskiego został laureatem Nagrody im. Antoniego Marianowicza dla najlepszego polskiego filmu. Obrazy "Jak odbudować imperium wódki" Daniela Edelstyna i "Bez ostatniej kropki" Shlomo Slutzky'ego otrzymały nagrodę dla filmu najlepiej obrazującego współczesne życie żydowskie.
W programie znajdowało się ponad 30 filmów m o tematyce żydowskiej - współczesnej i historycznej - nadesłanych z kilkunastu krajów, m.in. Izraela, USA i Polski, Danii.