W audycji z cyklu "Słowa po zmroku" rozmawialiśmy z żoliborskim antykwariuszem. Skończył studia na Politechnice, przepracował w zawodzie 30 lat. Utrata pracy i zamiłowanie do literatury stały się impulsem do rozpoczęcia handlu książką. W dzień sprzedaje różnorodne publikacje w pawilonie przy Placu Wilsona w Warszawie, wieczorami reperuje uszkodzone wydania.
Nie uznaje sprzedaży internetowej, według niego to "kupowanie kota w worku". Książkę, która zamierza się kupić, trzeba najpierw obejrzeć, a internetowy opis często przecież odbiega od tego, czego spodziewa się klient. Nie tylko czytanie, ale też wybór książki wymaga czasu, ale każde obcowanie z książką to przyjemność
Antykwariusze żyją w zgodzie, nie ma walki z konkurencją, bo każdy sprzedawca ma swoją specjalizację, rzadko się zdarza, żeby tę samą książkę można było kupić za niższą cenę w antykwariacie obok. To, co odróżnia jednak bukinistę z Placu Wilsona wśród innych antykwariuszy, to autentyczna miłość do książek. Oprócz dbania o jakość sprzedawanych pozycji, zajmuje się także pracami introligatorskimi, które trwają codziennie do późnej nocy. Dzięki temu wszystkie dostępne u niego publikacje wyglądają na nieczytane. Sam zbiera pięknie wydane książki i zarzeka się, że posiada takie, których nigdy nie sprzeda.
Nie ma wyraźnych trendów wśród kupujących, klienci poszukują różnych książek, dlatego bardzo ważna jest dbałość o szeroki asortyment. Żoliborski antykwariusz sam chętnie czyta przede wszystkim literaturę faktu, nie sięga po "zmyślenia" i żałuje, że nie ma więcej czasu na czytanie. Oprócz braku czasu jego największym zmartwieniem jest stale rosnący czynsz warszawskich lokali...
Audycję przygotowała Monika Pilch.
Aby wysłuchać audycji "Antykwariusze żyją w zgodzie", wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.