Przemysław Kossakowski, gdziekolwiek pojedzie, dotyka wszystkiego bez żadnych barier. Pozwolił się nawet zasypać w grobie. W radiowej Jedynce wyjaśnia, dlaczego to zrobił.
- To jest traktowane jako rodzaj pierwotnej psychoanalizy.(…) W tym rytuale chodzi o to, żeby człowiek oswoił się ze swoją śmiertelnością, z tym, że przemija, a jego ciało jest tylko opakowaniem dla ducha - mówi podróżnik. Kossakowski opowiada, co czuł, kiedy zasypywano go ziemią. Przysypany w grobie wytrzymał 40 minut. Choć każda sekunda była wyzwaniem, gdyż przysypany człowiek z trudem oddycha, a to dlatego, że ciężar ziemi uciska klatkę piersiową. Przyznaje, że było to jedno z nielicznych doświadczeń, które w nim zostały. Bo po wykopaniu go z grobu świat stał się piękniejszy. Gość Jedynki wspomina uczucie szczęścia, jakie go ogarnęło i przyznaje, że drugi raz nie pozwoliłby zakopać się żywcem w grobie.
Przemysław Kossakowski mówi, że jest twardym racjonalistą, choć ten jego racjonalizm został nadszarpnięty przez parę zdarzeń, m.in. spotkanie z szamanami w Buriacji na dalekim wschodzie Rosji. Z początku wziął ich za przebierańców i "pajaców", ale po dwóch minutach uczestnictwa w seansie nie wiedział, co się z nim działo. Po tym doświadczeniu dochodził do siebie bardzo długo.
Swoje wyprawy dokumentuje i pokazuje w programie "Kossakowski. Szósty zmysł” w telewizji TTV.
Posłuchaj całej rozmowy, którą prowadził Tomasz Michniewicz.
(ag/kd)
Od 21 czerwca "Reszta świata" w soboty po godz. 15. Zapraszamy!
Przemysław Kossakowski (P) i Tomasz Michniewicz (L) fot. Andrzej Gralewski/PR