Ryszard Bugaj ocenił w Salonie politycznym Trójki, że winnymi wczorajszej awanturze pod Pałacem Prezydenckim są politycy: Bronisław Komorowski, którego wpadka zapoczątkowała konflikt oraz politycy PiS, z Jarosławem Kaczyńskim włącznie, którzy nie tylko dalej brnęli w złe emocje, a nawet je wzmacniali. Stroną, która nie ponosi winy za całą sytuację jest Kościół, który obecnie znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.
- Nie bardzo rozumiem dlaczego nie można by było natychmiast przymocować tam jakiejś tablicy do muru i rozwiązać ten problem - zastanawiał się na antenie Trójki.
Gość Salonu nie jest w stanie ocenić, czy zachowanie Jarosława Kaczyńskiego wynikało z kalkulacji politycznej czy emocji po tragedii, jaką przeżył, a może z jednego i drugiego.
- Jeżeli Kaczyński został na scenie politycznej po całej tej traumie, a został, jeżeli chce dążyć do władzy, to musi się zachowywać w sposób odpowiedzialny, musi przestrzegać tych reguł.
Zdaniem profesora Bugaja spór mogą zakończyć prezes PiS i prezydent-elekt.
- Być może Komorowski powinien zrobić pierwszy krok, dlatego, że to od niego się zaczęło. Powinien powiedzieć: "nie doceniłem tej wrażliwości, ubolewam. Nie jest moją intencją, żeby wyeliminować pamięć o obecnych przed pałacem, przeciwnie."