Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 16.01.2014

Barack Obama ogłosi zmiany w programie inwigilacji. "Rewolucji nie będzie"

To odpowiedź na burzę, jaką wywołały informacje ujawnione przez byłego konsultanta Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edwarda Snowdena
Barack ObamaBarack ObamaPAP/EPA/STAN GILLILAND

Barack Obama ogłosi w piątek zmiany w programach inwigilacji prowadzonej przez wywiad USA. Prezydent już kilka miesięcy temu zapowiedział reformę, by zapewnić Amerykanów, że stosowane przez wywiad programy inwigilacji elektronicznej nie są nadużywane. W tym celu powołał grupę niezależnych ekspertów, która w grudniu przedstawiła 46 rekomendacji.

Działania Obamy to odpowiedź na to, co się stało, gdy światowe media opublikowały informacje przekazane przez byłego konsultanta Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Edward Snowden (w USA oskarżony o szpiegostwo, otrzymał azyl w Rosji) poinformował, że NSA zbiera na masową skalę dane telefoniczne i internetowe zarówno obywateli USA, jak i obcokrajowców, w tym liderów państw sojuszniczych. Oburzenie po ujawnieniu tych rewelacji wyrażali nie tylko obrońcy praw obywatelskich i inwigilowane rządy europejskie. Już dwóch federalnych sędziów oskarżyło NSA o naruszenie zapisów amerykańskiej konstytucji.
Polskie służby: Amerykanie nas nie podsłuchiwali>>>
Jednak, jak donoszą amerykańskie media - w tym "New York Times", powołując się na osoby zaznajomione z przygotowywaną przez Biały Dom reformą - ogłoszone w piątek zmiany nie będą rewolucyjne. Prezydent nie przyjmie najbardziej radykalnych propozycji swych ekspertów. Chce, by o bardziej ambitnych zmianach zdecydował Kongres. Ponieważ parlamentarzyści są w sprawie wywiadowczej inwigilacji bardzo podzieleni, nie będzie to łatwe zadanie.
Co się zmieni?
Jedną z najważniejszych rekomendacji ekspertów było pozbawienie NSA uprawnień do przechowywania tzw. metadanych telefonicznych Amerykanów (czyli informacji między jakimi numerami, gdzie i kiedy rozmowa miała miejsce). Dane, jak zasugerowali eksperci, miałyby być przetrzymywane przez firmy telekomunikacyjne lub inną trzecią stronę. Obama jest pozytywnie nastawiony do wyprowadzenia bazy danych z NSA, ale firmy telekomunikacyjne nie chcą wziąć na siebie nowej odpowiedzialności. Prezydent ma pozostawić tę kwestię otartą do wypracowania z Kongresem.
Obama ma też przyjąć rekomendacje o ograniczeniu skali zbieranych metadanych do tzw. drugiego kręgu osób powiązanych z podejrzanym. Obecnie NSA zbiera dane telefoniczne nie tylko osób, do których dzwonił podejrzany, ale też osób, do których oni dzwonili i kolejnych - czyli trzeciego kręgu. Prezydent chce też ograniczyć czas przechowywania danych, obecnie usuwanych dopiero po pięciu latach.
Szef państwa, jak informuje "NYT", nie poparł rekomendacji, by dostęp do przetrzymywanych danych był umożliwiony tylko w przypadku każdorazowego uzyskania nakazu od specjalnego sądu FISC (Foreign Intelligence Surveillance Court), który ma za zadanie nadzorowanie zagranicznego wywiadu. Krytycy tego sądu, w skład którego wchodzi 11 sędziów (w obecnym składzie 10 jest z nominacji prezydentów republikańskich), podkreślają, że sędziowie przed wydaniem decyzji słuchają obecnie tylko jednej strony - rządu.
Jak szpieguje amerykański wywiad? Metody inwigilacji NSA>>>
W ramach reformy przed sądem ma teraz występować publiczny prokurator w obronie prywatności obywateli. Ta rekomendacja, jak wskazuje agencja Associated Press powołując się na źródła z otoczenia Obamy, została przez niego zaaprobowana, mimo że wywołała sprzeciw wśród samych sędziów. We wtorek były sędzia FISC John Bates napisał w liście do prezydenta i kluczowych kongresmenów, że taki prokurator powinien być wysłuchiwany tylko w sytuacjach, gdy sąd uzna to za konieczne. Komentując inne rekomendacje ekspertów Bates napisał, że negatywnie wpłyną one na funkcjonowanie sądu.
Źródła rządowe zapewniają też, że Obama chce zwiększyć ochronę obcokrajowców, którzy nie mają gdzie się skarżyć, jeśli uznają, że NSA przekroczyła swe kompetencje. Zdaniem "NYT" w tej sprawie powstanie osobny raport z możliwymi rozwiązaniami.
Te dane nie mają znaczenia?
Parlamentarzyści, którzy wspierają ograniczenie praktyk NSA argumentują, że program, który zbiera zapisy o niemal wszystkich rozmowach telefonicznych Amerykanów nie miał kluczowego znaczenia w zapobieganiu terroryzmowi. Świadczą o tym wnioski raportu ekspertów Obamy, a także głosy ekspertów z think tanku New America Foundation po przeanalizowaniu 225 przypadków osób, którym postawiono w USA zarzuty o działania terrorystyczne od czasu zamachów z 11 września 2001 roku.
Szef Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, generał Keith Alexander, zapewnia tymczasem, że "informacje zebrane dzięki programom dostarczyły rządowi USA kluczowych wskazówek, by przyczynić się do zapobieżenia ponad 50 potencjalnym aktom terroryzmu w ponad 20 krajach na świecie".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

''