Jak relacjonuje z Kairu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego starli się z policją. Egipskie ministerstwo zdrowia informuje, że dwie osoby zginęły w zamieszkach w Kairze, a jedna w mieście Fayum. Według władz, demonstranci rzucali w policjantów kamieniami i fajerwerkami. - Skonfiskowaliśmy butelki z naftą, koktajle Mołotowa a także maski i metalowe narzędzia, którymi demonstranci chcieli nas atakować - mówi generał Mahmud Faruk z egipskiej policji. Jak podało ministerstwo spraw wewnętrznych, funkcjonariusze zatrzymali 123 osoby.
Zwolennicy Bractwa wychodzą na ulice, ponieważ nie podoba im się projekt nowej konstytucji. W niedzielę będą znane oficjalne wyniki dwudniowego referendum w tej sprawie. Nowa konstytucja ma zastąpić ustawę zasadniczą zawieszoną przez armię po obaleniu w lipcu ubiegłego roku wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Mohammeda Mursiego. Nie zawiera zapisów o charakterze islamistycznym, zatwierdzonych w referendum w 2012 r. za rządów Mursiego, zakazuje działalności partii zakładanych "z pobudek religijnych" oraz zwiększa i tak już znaczną autonomię sił zbrojnych.
Jeśli konstytucja uzyska wymagane poparcie, to jeszcze w tym roku Egipcjanie wybiorą prezydenta i parlament. Niemal pewnym kandydatem na urząd prezydenta jest dowódca egipskiej armii generał Abdel Fattah al-Sisi.
Od wtorku w Egipcie zginęło co najmniej 13 osób. Władze twierdzą, że aresztowały około 450 zwolenników islamistów.
IAR/PAP/aj